Witam – budowy ciąg dalszy :-)
Burty wyciąłem i je skleiłem – z dwóch pasów sklejki 6 mm – klejenie jeszcze się odbywało w temperaturach dodatnich , ale już na wieczór dogrzewałem farelkiem – koniec wrzesnia 2002 nie był zbyt ciepły
Na powyższym zdjęciu trzymam już w rękach sklejoną burtę :-)
Jako że postanowiłem budować łódkę przez zimę w nieogrzewanym garażu (teraz wiem że to się nie uda) wraz z nadejściem pierwszych chłodów sprawa stała się juz całkiem skompikwana. No bo jak niby ogrzać garaż ? Klej epoksydowy potrzebuje min 18 stopni do prawidłowej reakcji, poniżej zaczynaja się kłopoty z żelowaniem (epidian 5 + Ż1) Najpierw wpadlem na pomysł zakupiena gazowego grzejnika , takiego na butle gazową. Cena około 300 400 zł + butla . Temeperatury na zewnatrz spadły juz poniżej zera więc nie ma wyjscia – kupuję. Zadowolony odpalam w garażu grzejnik , a tu okazuje się że temperatura nawet nie drgnie... No cóż - kasa poszła w błoto... Ale jak się później okazało nie do końca :-)
Na tym zdjęciu skleja sie własnie dno – i tu koleny zong. Nie próbujcie tego sami w domu :-(
Aby połączyć ze soba dwie płyty sklejkowe 10 mm uzyłem 4 kątowników 50 mm długosci około 2m ( akurat kolega miał takie 4 szt i mi pożyczył) aby ścisnąć dno ze sobą ściskami stolarskimi – dno oczywiście ukosowane , ładnie jak w dokumentacji itd. Postanowiłem to wszystko samodzielnie złożyć po rozgraniu garażu grzejnikiem i dodatkowym palikiem kuchennym i całosc umiescic na koziołkach , a pod nimi tenże grzejnik , aby wszystko nagrzewał od dołu. I co sie okazało, że całości po sklejeniu nie jestem w stanie podnieść... płyty oddzielnie nie wydawały się , ciężkie, ale razem ??? i jeszcze te kątowniki ze ściskami... na szczęście przyszedł właśnie wtedy sąsiad co się śmiał... i pomógł założyć :-) Oczywiście umazał się epidianem...
Na tym zdjęciu – ukosowanie dna... Tyle sięnarobiłem , a całe klejenie i tak nie wyszło...
Na tym zdjęciu – prezentuję plany - na tle sklejonego dna – tu widać co skopałem. Niestety słaba jakośc fotek (jeszcze nie miałem aparatu cyfrowego) słabo to widać – okazało sie że podczas sklejania dna wcześniej wyciąłem je do kształtu łódki – i to byl błąd... w pospiechu klejenia żywicą nie zauważyłem, że trochę nie równo złożyłem całą konstrukcję – poprostu ścskając sklejkę w kątownikach lekko sie przesunęła... dziób łódki uciekał w jedna strone wzgledem osi kadłuba o około 2- 3 cm. ( na dole zdjęcia) I to był dopiero początek problemów :-(
Tu jeszcze fotka – grzejnik postawiony pod namiotem z kocy , folii i co tam jeszcze miałem. Własnie go próbuję odpalić. Podczas klejenia okazało się, że grzejnik ma jakiś mechanizm wykrywający dwutlenek węgla i wyłączał się samoczynnie co około 1,5 godziny. Więc prze całe 24 godziny jak miało trwać utwardzanie się żywicy co 1,5-rej godziny biegałem do garażu i wietrzyłem go oraz odpalałem grzejnik. To była chyba najgorsza noc i najgorsze kelejenie epidianem jakie małem w życiu... i tak naprawdę to nie wiem czy ta spoina dobrze się skleiła ;-(
Łódką do marzeń – czyli jak powstała moja Pasja 450 cz 3« poprzednia | następna »Łódką do marzeń - czyli jak powstała moja Pasja 450 cz1 |
---|