SzkutnikAmator.pl

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki
Home Pasja 450 "Szuwarek" - budowa żaglówki Łódką do marzeń – czyli jak powstała moja Pasja 450 cz 3

Łódką do marzeń – czyli jak powstała moja Pasja 450 cz 3

Email Drukuj PDF

 

Witam – budowa trwa, ale zaczęły się pierwsze poważne chłody :-(

    Źle sklejone dno dopiero objawiło swoje wady – to, że skleiło się nierówno to jedno, a drugie to , że powstał na sklejeniu zadzior – przesunięta sklejka wystawała powyżej klejenia – niestety nie mam fotki tego błędu, ale nie ma czym się chwalić. Na tym etapie zastanwiałem się czy nie wywalić tej płyty i nie zrobić całości od nowa. Niestety totalny brak gotówki spowodował , że postanowiłem jednak poprawić to klejenie. Szlifierka z tarczą z papierem ściernym zadziałała – wybrałem cały fragment który wystawał , a nawet zrobiłem wgłębienie na kilka warstw , które jak się można było spodziewać oczywiście się nie skleiły... A tak cierpliwie ukosowałem tą sklejkę.

 

Fotka obrazująca ile trzeba było wybrać sklejki.

Dno wyjeżdża z zimnego garażu do piwnicy

 

Jako że w garażu było juz zbyt zimno i nie zdecydowałem się na ponowne klejenie w namiocie z folii pod grzejnikiem – uznałem to za zbyt pracochłonne i niepewne, postanowiłem przetransportować płytę dna do piwnicy w moim bloku, a dokładniej do wózkarni-kotłowni. Tam była temperatura około 24 stopni więc optymalnie do laminowania. Przez chwilę nawet myślałem , aby przenieść się z budową własnie tam, ale niestety wejście do piwnicy w naszym bloku miało taki układ, że nie było by szansy wyjąć potem z niej gotowej łodzi. Zalaminowałem wybrany fragment kilkoma warstwami płótna i nadmiar zeszlifowałem. Generalnie wyszło nawet nieźle. Na dziobie dokleiłem cienki fragment paska sklejki i docisnąłem wkretami z nierdzewki niwelując przesunięcie osi dzioba. Poprawki uznałem nawet za całkiem udane. Zdecydowałem się też na te poprawki z tego powodu, że montując gródź do dna mniej wiecej w miejscu klejenia płyt będą przechodzily wkręty na wylot, więc nawet gdyby to klejenie nie było idealne powinno się wszystko mocno trzymać.

 

Fotka obrazująca sklejone dno łódki w piwnicy

Jako że w piwnicy gromadził się od czasu do czasu młody element osiedlowy, przeransportowałem zaklejone dno z powrotem do garażu. Oczywiście zapomniałem napisać , że przeskalowanie projektu o te pół metra zaowocowało oczywiscie koniecznością doklejenia pięcio-centymetrowych pasków sklejki na bokach dna , bo oczywście całe dno na szerokość się nie mieściło na arkuszu sklejki :-(

 

Podsumowując – jak na razie idzie jak po grudzie, same poprawki... no ale nie poddaję się. Wszystkie te moje manewry z powiekszaniem łódki oczywiście konsultowałem z kostruktorem, ktory mi je starał się wybić z głowy, no ale ja byłem mądrzejszy i oczywiście nie słuchałem :-).

Do błędu z klejeniem płyt nawet nie przyznałem się – ale o tym sza.... :-)

 

Jako , że z garażu do bloku mam spory kawałek, dno jeździło na dachu auta mojego kolegi Marcina.

Później jeszcze okazało się , że oparte o ścianę w garażu przez zimę oczywiście wypaczyło się i miałem problem z utrzymaniem kształtu dna względem burt.

No ale twardym trzeba być :-)

Z powrotem na suszenie do piwnicy – niestety znów problem -ten pomysł nie wypalił - suszenie przez miesiąc nie spowodowało wyprostowania się... Tylko pety zgaszone w sklejce znajdowałem :-( . Z powrotem do garażu. Wpadłem na inny pomysł :-)

Podczas sklejania odważnikami od sztangi zmusiłem je do leżenia na płasko :-) Przynajmniej się w końcu do czegoś przydała się moja sztanga - :-) Teraz z perspektywy czasu każdemu budowniczemu poleciłbym zrobienie nawet prostego stelaża, który by trzymal wszstkie elementy w całości i równych odległościach od siebie podczas sklejania całości . Naprawdę ułatwi to pracę. Nie mniej jednak udało mi się ustawić wszystko w miarę prosto i równo, ale o tym później.

 

Podczas zimy jako ze musiałem przerwac prace z kadłubem , postanowiłem wykonać takie elementy jak miecz i ster - prace z drewnem wykonywałem w zimnym garażu, natomiast laminowanie wykonałem – prosze się nie śmiać - w mieszkaniu w kuchni :-) Oczywiście zrobiłem to podczas nieobecności małożonki :-)

Szlifowanie odbyło się jednak już ponownie w garażu.

 

Oto efekty :-)

 

Przymarka rumpla

 

Ściski stolarskie to podstawa przy pracy z drewnem :-)

Prace w kuchni :-) Trzeba dobrze opiłować laminat

Gotowy ster i jarzmo po oszlifowaniu - epidian 410 stary jak świat ale stwardniał

Poprawiony: wtorek, 24 maja 2011 08:43  

Niestety nie masz uprawnień do komentowania artykułów. Komentarze dodawać mogą tylko zarejestrowani użytkownicy portalu.

Zaloguj się!

Newsletter: Co nowego?



Wiadomość HTML?


Info

Witryna SzkutnikAmator.pl została utworzona, jest prowadzona i utrzymywana przez szkutnię adamboats.pl oraz sklep żeglarski SZTORMIAKI.PL

Wszelkie prawa zastrzeżone.