Dzis wziąłem się za wykończenie drzwiczek jaskółek.
Jeśli będziecie kiedykolwiek robili takie, to pamiętajcie by kupować zawiasy, których skrzydełka po złożeniu dolegają do siebie całą powierzchnią. Wtedy wystarczy zrobić starannie wcięcia na grubość skrzydełek i drzwiczki będą otwierały się swobodnie nie wyważając zawiasów oraz szpara do zakrycia będzie wąska.
Może to banały ale jak ktoś to pierwszy raz będzie robił to dobrze o tym wiedzieć.
Jutro stępka.....chyba ;) .
Pozdrawiam.
Wojtek
Stępka
** Dodano: 2008-04-16, 20:45 **
No i przyszła kolej na stępkę.
Ponieważ mam deski dębowe o długości 2,4 m zmuszony jestem do połączenia ich na tzw. zakos. Zakosy zrobił mi kolega na swojej amatorskiej frezarce.
Ich długość wyszła 15 cm przy grubości deski 22mm.
Powinno się zrobić zakos w stosunku 1:10 ale przeczytałem gdzieś, że wystarczy 1:6.
Pozostaję w nadziei , że to łączenie wytrzyma gdyż stępka składa się z dwóch desek o gr. 22 mm. Łączenia na drugim pasie stępki zrobiłem z przesunięciem ( na mijankę). Jak razem je potem skleję, to burty się rozlecą, a stępka pozostanie :] .
Dzisiaj skleiłem jeden pas. Przy jego klejeniu, podczas ściskania ze sobą zakosów występowało rozjeżdżanie się ściskanych elementów. Ustabilizowałem to miejsce dwoma wkrętami fi 3 mm i dopiero wtedy dałem ściski.
Jutro skleję drugi pas stępki.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-04-17, 19:56 **
Dzisiaj skleiłem drugi płat stępki.
Niestety syn nie mógł przyjechać i ostateczne ustawienie wręgów musi poczekać do poniedziałku.
** Dodano: 2008-04-23, 08:38 **
Wczoraj, wraz z synem ustawialiśmy ostatecznie wręgi na helingu.
Wydawało się, że zrobimy to szybko i zostanie czas na ułożenie stępki.
Pozycjonowanie wręgów wymaga jednak szczególnej precyzji, a ta jest czasochłonna. W końcu jak się nam wydawało prace w tym temacie ukończyliśmy.
Przyszedł czas na pierwszy płat stępki. Odznaczyłem miejsca w których stępka wchodzi w wycięcia wręgów.
Jako, że wg planów szer. stępki w środkowej części kadłuba to 19,2 cm, a moja decha na stępkę ma szer 20 cm postanowiłem z frezować ją tylko tam gdzie wchodzi ona we wręgi oraz ściąć ją pilarką wzdłuż wyznaczonych linii ku rufie i dziobowi. Potem ukosowałem płaszczyzny, na których układa się stępka we wręgach.
O ile koniec stępki na rufie wypadł w osi diametralnej deski to na dziobie było już trochę gorzej.
Po sprawdzaniu okazało się, że 1-wszy wręg od dziobu był źle pozycjonowany. Po poprawce musiałem poszerzyć w nim wcięcie na stępkę i uzupełnić płat stępki listwą o szerokości tego poszerzenia ( ok.1,5 cm).
To w niczym nie przeszkadza bo według pierwszego płata wytnę drugi i zespole je ze sobą.
Była 22.30 kiedy zgasiłem światło w stoczni Rusałka ;) - tak nazwaliśmy miejsce gdzie klecimy łódkę z uwagi na pierwsze trzy literki , które są takie same jak w naszym nazwisku.
Do soboty chcę zamknąć temat stępki definitywnie.
Słomki mam zamiar ciąć w następnym tygodniu.
Pozdrawiam .
Zakos do łączenia deski stępki.
Stępka w kawałkach.
Klejenie stępki.
drugi płat stępki
Dzisiaj zamontowałem I płat stępki we wręgach.
Czynność tę poprzedziło wycięcie szpary mieczowej, wyrównanie boków stępki oraz drysowanie jej kształtu na drugim płacie. Dodatkowo pozycjonowałem jeszcze trzy ostatnie wręgi od rufy tzn. podniosłem je nieznacznie do góry tak, by stępka ułożyła się w nich wszystkich w miarę swobodnie. W tym miejscu tworzy ona łuk i zależało mi by był on naturalny, a nie wymuszony siłą docisku.
W pozycjonowaniu wręgów i wyłożeniu stępki na górę pomagała mi moja ślubna :P . Nie trwało to długo i pewnie dlatego nie grymasiła :) .
Jutro drugi płat stępki.
zamontowany I płat stępki
Tak nocą wygląda pracująca stocznia Rusałka :)
(Dotyczy słomek na poszycie kadłuba)
Przekrój słomek to 18 x 20 mm.
Te 2 milimetry to na ewentualne wyrównanie zewnętrznej strony, bo w dokumentacji jest 18x18 mm.
Bez frezowania.
Zupełna klasyka.
Jeśli chodzi o stronę Portu21 to przeczytałem ją od deski do deski jeszcze przed zakupem planów. Nawet miałem kontakt z budowniczym 650 tki.
W końcu udało mi się kupić wiertło do drewna fi 2 mm o długości powyżej 5 cm.
Wierzcie mi to nie takie proste.
Właściwie to kupiłem świder do ręcznego robienia otworów w drewnie.
Uciąłem rączkę tego świdra i mogę go zamocować w wiertarce.
Gwoździe miedziane mam o średnicy 2,8 mm i pilot o średnicy 2 mm będzie w sam raz.
Oprócz tego kupiłem materiał na balast ( 450 kg ), zamiast ołowiu ( 8 zł/kg) postanowiłem użyć odpadu z wytwórni gwoździ. Jest to taki grysik metalowy powstały z robienia szpica na gwoździu. Takie małe ostrosłupy. Tworzą one razem bardzo gęstą masę , bez powietrza między poszczególnymi elementami. Odpad ten powstaje z drutu polerowanego, nietłustego.
Wszystko to będę mieszał z żywicą jak zaprawę cementową i formował kostki między dennikami zgodnie ze sztuką robienia balastu dla łodzi drewnianych. Sposób umocowania kostki jest inny niż w łódkach z laminatu.
Jutro będę miał ten grys. Ponoć 1dm3 jest o 20 dkg lżejszy od ołowiu. Jutro to sprawdzę.
Acha - cena tego złomu to 1,71 zł/kg brutto.
W planach Pasji balast zaprojektowany jest jako spawane ze sobą blachy stalowe o odpowiedniej grubości. Taki "śrut" z pewnością je zastąpi , a i jest o wiele wygodniejszy w uformowaniu, niż cięcie i spawanie kostek balastowych z blachy. Widziałem taki balast na łódkach typu Solina i armatorzy chwalili go.
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
Chęci chęciami i śrut sprzątnęli mi z przed nosa. Na balast zresztą.
Może i dobrze bo kasa została w kieszeni.
Rozpuściłem we firmie wici za blachą złomową 30 mm.
Znalazłem takową na 5 kostek balastowych, a potrzebuję 8 kostek.
Do czasu zabalastowania na pewno sie znajdzie. Oczywiście bartnik ma racje pisząc o ciężarze właściwym stali. Nie może być lżejszy ten "śrut" od ołowiu o 20 dkg tak jak pisałem. Powtórzyłem bezmyślnie za kolegą. Sorry.
Jak wspomniałem konstruktor założył balast w postacie 8 kostek z blachy stalowej po obu stronach skrzynki mieczowej.
Policzyłem ich objętość. Wyszło 0,058302 m3 x 7850 kg ( c.w. stali)=457,6 kg balastu. Pozostaje mi pociąć tę blachę i pospawać ze sobą kilka warstw.
Za zaoszczędzone pieniądze kupię luk pokładowy.
** Dodano: 2008-04-29, 15:09 **
Pociąłem blachy na pierwszą kostkę balastową wg wymiarów z planu. Mam blachę grubą na 23mm.
Kostka składa sie z 4 warstw o wym 30x30 cm. Jej waga to ok. 60 kg.
Takich kostek mam zrobić 8. Różnią się one nieznacznie długością i szerokością w zależności od miejsca w którym będą posadowione.
Te 60 kg to dobry wynik, gwarantujący właściwy ciężar balastu.
Wieczorem z ukosowałem zład pod pierwsze listwy poszycia oraz skleiłem pierwsze dwie listwy na zakosach. Mają one szer. 6 cm , a grube są na 20 mm. Dopiero na nie układa się słomki.
Jutro postaram się je zamocować na wręgach pod warunkiem, że znajdę drugą parę rąk do potrzymania 8 i pół metrowej listwy.
Co do ukosowania to posłużyłem się do tego celu szlifierką taśmową ( czołgiem, taśma ścierna o granulacji 100).
Czytałem o różnych sposobach, ale szlifierka daje super powierzchnię i dokładnie się nią robi skosy. Jeśli będziecie kiedyś nią ukosowali wręgi to należy ustawiać ją wzdłuż wręgu a nie w poprzek.
Ułożenie szlifierki prostopadłe do wręgu kończy się często uszkodzeniem taśmy ściernej.
Mnie to właśnie spotkało :)
Poszywanie kadłuba
** Dodano: 2008-05-02, 21:19 **
Zamocowałem dziobnicę na swoim miejscu oraz wyciąłem i skleiłem dejwud.
Węzłówkę tę zrobiłem z dwóch dębowych desek o grubości 2 cm każda. Drugi płat stępki przykleiłem nie na całej długości. Dla pewności przed sklejeniem przemyłem powierzchnie acetonem.
W części dziobowej stępka na razie składa się z pojedynczego płata ponieważ przez niego będą przechodziły wkręty (nierdzewne) do dejwudu. Gdy zespolę dziobnicę ze stępką w/w węzłówką zamocuję II dziobowy fragment stępki.
Udało mi się położyć pierwsze listwy poszycia. Mimo iż byłem sam, a długie na ponad 8 m listwy przy próbie zamocowania wyginały się jak baty to za pomocą ścisków i sznurka posadowiłem je na miejscu.
Okazało się, że na dwóch wręgach listwy wystają około 2,5 cm ponad półpokładnik. Na innych licowały idealnie.
Nie pozostaje mi nic innego jak po odwróceniu kadłuba nadłożyć półpokładnik i zlicować go z listwą poszycia.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-05-04, 18:00 **
Nie dawała mi ta niedokładność spokoju. Mimo niedzieli ( chyba mi Pan wybaczy) postanowiłem ją poprawić.
Wykręciłem wkręty, przeciąłem spoinę brzeszczotem do metalu i I listwa poszycia odskoczyła od dwóch wręgów. Wtedy obniżyłem je o te 2 -3 cm.
Stępka pozwoliła na to.
Jestem szczęśliwy.Wszystko licuje a oczko w poziomicy na KLW jest między kreskami.
Pozdrawiam.
pierwsza listwa poszycia - prawa burta
** Dodano: 2008-05-05, 22:29 **
Późnym popołudniem zespoliłem dziobnicę ze stępką dejwudem oraz skleiłem dziobową część stępki.
Przy okazji klejenia w/w elementów zamocowałem na nowo na dwóch wręgach I listwę poszycia. Licowanie tej listwy z półpokładnikami pokazuje zdjęcie.
Pozdrawiam
Dejwud, stępka,dziobnica
Linia półpokładu
** Dodano: 2008-05-07, 12:09 **
Wczoraj gradowałem linie cięcia blach na kostki balastowe. Wyszlifowałem 15 szt. Dzisiaj mam do zrobienia ich 17. Łapy mnie bolą od diaksa ;)
Skończyłem prace przy kostkach balastowych.
Razem ważą 400 kg. Zespawałem je z blach stalowych o gr. 22 mm każda.
Kostki te będą zawieszone między dennikami po obu stronach skrzynki mieczowej. Mam jeszcze trochę ołowiu gdyby trzeba było dołożyć ciężaru.
Uchwyty, które widzicie zrobiłem z linki stalowej w osłonie z PCV o gr całkowitej 4 mm. Pętlę zamknąłem stosownym łącznikiem.
Uchwyty z linki są zupełnie wygodne do tego by podnieść kostkę w pojedynkę ( sprawdzono empirycznie, bez rękawic :) ).
Pozwolą mi one umieścić kostki na miejscu, a potem od czasu do czasu skontrolować co dzieje się w zenzie.
Poszywać mam zamiar zacząć od jutra.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-05-08, 21:30 **
Smarowanie, wiercenie, przybijanie = poszywanie :)
Słomki
** Dodano: 2008-05-09, 20:25 **
Początki poszywania. Gwóźdź miedziany fi 2.8, dł. 50 mm. Około 40 gwoździ na słomkę.
Czas na 1 słomkę około 1 h.
Pozdrawiam.
poszywanie
** Dodano: 2008-05-10, 20:42 **
Wczoraj złamałem 5 wierteł. Dzisiaj ani jednego :) .
** Dodano: 2008-05-12, 21:17 **
Dzisiaj poszywania ciąg dalszy - nużąca to robota. Zauważyłem, że od 4 słomki na dziobie i rufie zaczynają one schodkować .
Robi się taki uskok między następną słomką o szerokości około 1-2 mm na długości ok 30-40 cm.
Wziąłem szlifierkę i spróbowałem je wyrównać. Poszło gładko.
Szerokość słomek po szlifowaniu wyniosła 19 - 20 mm przy początkowej szerokości 21 mm ( tak mam pocięte - 21 x 18 mm).
Rada dla Pasjonatów - tnijcie słomki o 2- 3 mm szersze od planowanych 18 mm. Ten zapas jest konieczny na późniejsze wyrównywanie.
Mam już pospawane kostki balastowe. Jutro po poszywaniu mam zamiar przygotować je do malowania. Nawiercę w nich otwory fi 6 by przewlec linkę, która będzie uchem do podnoszenia ich.
Aha, otwory pod gwóźdź miedziany fi 2,8 za radą konstruktora nawiercam wiertłem 2,5. Wchodzą pasownie i dobrze trzymają, nie gnąc się w czasie wbijania
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-05-14, 21:00 **
Kolejny dzień poszywania.
** Dodano: 2008-05-17, 20:04 **
Poszywam dalej .
Ręce bolą w nadgarstkach.
Konstruktor doradził mi bym zawiesił wiertarkę na lince z przeciwwagą.
To ulży moim cierpieniom w ciągłym schylaniu się po nią. Dzisiaj rozciągnąłem dwie linki stalowe wzdłuż namiotu i powiesiłem na nich bloczki, przez które przewlokłem linkę. Wiertarka zaczęła lewitować :]
Jest to dobry pomysł, godny polecenia.
Pozdrawiam.
Lewitująca wiertarka
** Dodano: 2008-05-18, 20:02 **
Widzę już, że obudowy wkrętarki, którą wiercę otwory pilotowe pod gwoździe oraz wyrzynarki - nią robię zakosy na słomkach, powoli obrastają warstewką epoksydu. Przenoszę go na rękawiczkach. Niestety jest to kolejny koszt klejenia słomek. W ogóle wszystko mam w plamach po żywicy - portki, podkoszulek.
Ale nic to. Nie czas żałować róż.... :D :D
Coś musiałem sknocić bo przy poszywaniu na niektórych wręgach słomki nie chcą do nich dolegać. Obkleiłem je 7 mm obrzynką (zob. fot. pt. Poszywanie cd. - wręg 3 i 2 od końca) i problem się rozwiązał.
Druga rzecz to słomki dolegają ale późniejsze warstwy już nie. Poradziłem sobie w ten sposób, że już sklejone słomki ( na świeżo) np. 4 warstwy dociskam ściskiem do wręgu na kleju. Na drugi dzień zwalniam ściski i poszywam dalej.
Schodkowanie słomek - zaczęło występować gdy wręg zwęża się ku górze. Byłem tym zaniepokojony. Niepotrzebnie. Strugiem elektrycznym i taśmówką wyrównałem te schodki tak na próbę, na niewielkim odcinku rufy. Wyszło super.
Przez tydzień pracy udało mi się położyć 41 słomek. Zużyłem 5 kg gwoździ. Musiałem wyjść na stępkę i z niej poprawić kabel oświetleniowy. Ostrożnie wszedłem na nią od rufy. Konstrukcja ani drgnęła.
Wspomniałem wcześniej, że poszywanie to nużąca robota. Dla mnie tak jest w istocie. Pocieszeniem moim jest wspomnienie mojej mamy, która robiąc na drutach swetry dla mnie i ojca też musiała nawlec kilometry wełny. Nie narzekała przy tym :) . To i ja postanowiłem nie narzekać.
W końcu te 1550 m listewek kiedyś położę :D .
Pozdrawiam
** Dodano: 2008-05-21, 13:45 **
Dzisiaj spróbowałem czyścić zacieki z żywicy po wewnętrznej stronie burty oraz wyrównywać schodki słomek. Do tego celu użyłem wiertarki oraz tarczy z przegubem do mocowania papieru ściernego o ziarnistości P40. Oczywiście te czynności kompleksowo wykonam po poszyciu kadłuba. Dzisiaj na próbę co by spokojnie spać. ;)
Pozdrawiam.
P.S. Fotki przedstawiają efekt 12 dni roboczych poszywania.
Czyszczenie burty
Po 12 dniach poszywania
** Dodano: 2008-05-25, 12:46 **
I tak dwa tygodnie poszywania dobiegło końca.
W sumie poszyłem około 1/3 kadłuba. Czy to dużo czy mało, osądźcie sami. Na styku dziobnicy i wręgu P0 nie skręcałem słomek tylko pozwoliłem układać im się swobodnie. Wynikiem tego powstały szczeliny pomiędzy słomkami a dziobnicą i wręgiem w kształcie trójkącików, które to wypełniam żywicą zmieszaną z pyłem drzewnym. Im bliżej stępki tym większe powstają schodki na poszyciu. Te nierówności są normalnością przy tego typu budowie jak powiedział mi konstruktor. Zaplanował z grubym naddatkiem szerokość słomki (18 mm) zdając sobie sprawę z tego schodkowania, a następnie wyrównywania powierzchni przez budowniczego amatora.
Moje słomki mają szerokość 21 mm i mam duży margines na wyrównanie. Prawdę mówiąc to może zostać 12 mm na szerokości słomki.
Jak zapewnił mnie pan Maderski ta grubość też jest wystarczająca dla wytrzymałości kadłuba po jego zalaminowaniu.
Myślę, że najgorsze mam za sobą w temacie poszywania. Teraz jakby szybciej mi ich przybywa. Może to złudzenie, a może już nabrałem wprawy w ich kładzeniu. Rufa i burty nabierają krągłości :-) , na których tak bardzo mi zależy :P .
Pozdrawiam.
Wczoraj i dzisiaj poszywania cd. Nic specjalnego się nie dzieje przy tej robocie.
Smaruję, wiercę, wbijam i tak w kółko. Powoli zużywam 10 ty kg gwoździ miedzianych oraz 5 l epidianu 5 i 3,2 l PACA.
Dokupiłem kolejne 5 kg gwoździ no i klej.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-05-31, 22:34 ** Wy się kolebiecie na łódkach, a ja....?
Dzisiaj położyłem 6 listew. Zajęło mi to około 6 i pół godziny.
Pracowałem od 8 do 16 z półgodzinną przerwą.
Na fotkach z 31.05.2008 widać 86 cm poszycia burtowego, w którym znajduje się 10 kg gwoździ i 8 kg kleju.
Na rufie wychodzą schodki o 5 mm szerokości.
Zastanawiam się czy nie zniwelować ich przyklejając na nie paski listewek, a potem to wszystko wyrównać.
Pozdrawiam.
31.05.2008
Masz wyliczenie ile godzin już przepracowałeś ?
Nie liczę czasu pracy. Ale na same poszycie potrzeba około 200 godzin pracy w pojedynkę, a mam niespełna połowę poszycia.
Wręgi to około 16 h na szt x 8szt.=128 h, plus heling 10 h.
Potem pozycjonowanie wręgów zeszło chyba z 16 h.
To do tej pory wychodzi około 270 h.
Najgorsze jest to , że nie wiem nigdy co mnie spotka.
Jak się zabrać do problemu.
To kosztuje mnie sporo nerwów i utratę 6 kg wagi ciała :) .
Nie mam sie kogo poradzić, ani podpatrzeć jakiś rozwiązań.
Nie to , żebym narzekał ale to trochę taka "samotność długodystansowca". Robię na wyczucie.
Teraz w poszywaniu dojdę do obła i będę musiał wiercić i wbijać od środka łódki. To spowolni jeszcze bardziej robotę.
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
W dalszym ciągu poszywam. Nie mam możliwości aby robić to codziennie.
Troszkę jednak prace posunąłem do przodu. Niedługo dojdę z listewkami do stępki po stronie dziobnicy. Przejście z dziobnicy na stępkę trochę mnie niepokoi.
Może macie sprawdzony sposób z ukosowania tego miejsca? Tak czy siak muszę przez to przebrnąć.
Mam do zrobienia dodatkowe denniki w ilości 9 szt. . Zrobię je z desek dębowych po uprzednim odrysowaniu na karton kształtu denników wręgów, które będą w bezpośrednim ich sąsiedztwie.
Myślę, że jedno-dwa popołudnia wystarczą na ich wycięcie.
Na fotkach z 10.06.2008 widać poszycie w które wbiłem 15 kg gwoździ. Dokupiłem kolejne 10 kg ;( .
W międzyczasie kupiłem matę szklaną 225 g ,wałki aluminiowe do wyciskania powietrza oraz wałki do nanoszenia żywicy przy laminowaniu.
Jeśli chodzi o odwrócenie łódki to postanowiłem użyć do tego dźwigu.
Na pasach podniesie mi ją i przesunie na trawę, tam położę ją ....na boku :) i odwrócę. Potem ponownie postawię ją na przygotowane łoże.
Myślałem , żeby ręcznie, w kilku chłopa, ale boje się o konstrukcję pokładu, o jej uszkodzenie.
Pozdrawiam.
Ewert napisał:
Całkiem niepotrzebnie - kilku kolegów i też dacie radę, poza tym ręcznie poczujesz jak coś "pod palcami" się gnie.
Poza tym - sam goły kadłub nie będzie ciężki - może max. 400 kg, dopiero po zabudowie pokładu (wnetrza) osiaga wagę konstrukcyjną.
Więc standartowy sposób z oponami jest chyba najprostszy. Co do sztywności kadłuba - większość wręg (grodzi) masz przecież zamkniętych pokładnikami ( tylko część kokpitowa jest otwarta) poza tym bedzie oblaminowany.
Ja bym się nie bał że coś się wygnie.
Ile razy Omegi słomkowe na burcie stawialiśmy - a tam pokładników przez całą szerokość nie było :) A nasiąknięta Omega słomkowa też swoją wagę miała :)
No ok. Spróbuję w zespół- zespół :) .
Ja wiem, że kadłub jest sztywny.
Boję się tylko o tę część wręgu, która teraz jest na dole ( pokładnik) , by jej nieopatrznie nie złamać podczas obracania.
Do tego momentu mam jeszcze sporo czasu.
Z listewkami jestem na oble. Muszę je tam niemiłosiernie skręcać.
Ponieważ jestem sam to pomagam sobie pasem ściągającym z grzechotką. Łapiąc ściskiem słomkę skręcam ją, a pasem ciskam do pozostałych i mogę spokojnie nawiercać i zbijać.
Wieczorem, przy zapalonym świetle dostrzegłem na jednej burcie, w połowie poszycia szczelinę 1-2 mm :) na długości ok 60 - 70 cm. Nawet wbite gwoździe widzę :) .
Powstała ona gdy dociskałem ściskami słomki do wręgów . Wtedy to, te dociskane słomki układają się na krzywiźnie ciągnąc do góry spodnie słomki.
Nie pozostaje mi nic innego jak wcisnąć w nią szpachlówkę epoksydową. Poza tym łódka zaczyna "dennie" wyglądać co mnie bardzo cieszy :] .
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
Mess napisał: znalazlem takie rysunki, moze ci sie przyda
rysunki pochodza z ksiazki Milewskiego "Projektowanie i budowa jachtow zaglowych"
p.s
Mozesz powiedziec jaki jest przewidywany koszt samego kadluba ?
samo drewno i laminat bez okien itp "stan surowy otwarty " jak to mowia budowlancy
Właśnie zrobiłem podsumowanie wydatków jakie do tej pory poniosłem.
Wyszło 9400 zł. Cholera, trochę dużo :-(
Wojtek
Ewert napisał:
A to dopiero początek zabawy :) NIe licząc robocizny, szpachlowanie, szlifowanie, malowanie, zabudowa pokładu ( okna, bulaje) zabudowa wnetrza, okucie jachtu (okucia nierdzewka - niezły koszt) maszt z osprzętem, żagle, środki ratunkowe, silnik....uffff :) w pewnym momencie przestaniesz liczyc, bo tylko "drobiazgi" jeszcze trzeba będzie dokupić .....kosztowne :-) . Ale twój fanklub rośnie :)
Ale żona w utrzymaniu droższa na dłuższą metę :-)
Dzisiaj musiałem przebudować podest wokół łódki tak bym mógł swobodnie dostać do dennego odcinka.
Sponiewierały mnie te palety i zabrały 4 godziny popołudnia.
Jako, że zasponsorowałem Leo i reprezentację kupując 10 piw z flagą zakończyłem pracę na tym i przymierzam się do meczu i piwka :D .
Pozdrawiam.
Wojtek
Końcówka poszywania kadłuba
Po dwóch dniach poszywania doszedłem słomkami do siebie po stronie rufy. Styk obu stron wypadł, jak mi się wydaje, w osi łódki. Po stronie dziobowej do osiągnięcia stępki brakuje trzech wysokości słomek.
W sobotę wykonałem i przykleiłem dodatkowe denniki.
Nie jestem z nich zadowolony. Będę musiał dopasowywać ich krzywiznę na bieżąco w czasie dalszego poszywania, które chciałem rozpocząć dzisiaj.
Niestety w godzinach południowych przeszła u mnie gwałtowna ulewa z niemiłosiernie silnym wiatrem. Zrobiła się noc i zaczęło wiać, lać i bić gradem. Słowem piekło. Połamało i powyginało słupki w namiocie oraz przestawiło go troszkę. Wichura powyciągała z ziemi szpilki - 40 cm dł, fi 10.
Całe popołudnie zeszło mi na usuwaniu szkód.
Ot dary losu.
Ubiegły tydzień pod względem robót nie był zbyt obfity.
W poniedziałek usuwanie szkód po burzy, we wtorek położyłem tylko trzy listewki, w środę służbowy obiad, w czwartek leczę skutki obiadu ;) . W piątek i sobotę pracowałem . Duszno straszne i robota szła ślamazarnie.
Listewek zostało mi jeszcze na cztery poziomy. Brakuje mi ich ok. 90 szt. po 4,5 m by zamknąć bryłę. Dotnę je w przyszłym tygodniu.
Słomki na dziobie będę musiał szlifować do żądanego kształtu po ich ułożeniu z dwóch stron dziobnicy. Jak się tam układają można zobaczyć na fotce.
W dolnej strefie dziobu listewki układają się wklęśnie, gdzie poszycie nabiera kształtu podobnego do lemiesza. Już widzę jak rozchyla się woda pod tym kształtem :-)
Pośrednie denniki szlifuję w miarę postępu poszywania.
Pozdrawiam.
StanA napisał: Mam pytanie: w jaki sposób sztukujesz (łączysz) słomki na długość jachtu?
Pozdrawiam
_________________
Stanisław A.
Łączenie słomek powinno sie robić na zakos 1:3 tzn. linia zakosu jest trzykrotnie dłuższa niż wysokość słomki.
W moim przypadku gdy słomka ma 18mm to zakos powinien wynieść ok. 54 mm.
Inne źródła podają, że zakos powinien wynosić 1:8 lub 1:10. Ale to w przypadku gdy nie zbroisz poszycia laminatem.
Ja tnę listewki pod kątem 45 st. na przecinarce. Większego kąta nie ustawię :( .
Wiem, że inni łączyli nie robiąc zakosu. Na epidianie i sztyftach, i tak sie nie rozejdą :]
Pozdrawiam
_________________
Wojtek
2008-07-06
Witam. Po uzupełnieniu słomek (dociąłem 90 szt.) kontynuuję poszywanie kadłuba.
Najgorzej słomki układają się na stępce, w strefie dziobowej.
Dzisiaj już wiem, że powinienem ściąć stępkę w tamtej strefie do kształtu piramidy.
Wtedy listewki układałyby się przyzwoicie, nie tworząc pustej przestrzeni między stępką a nimi właśnie.
Przestrzeń tę wypełnię szpachlówką po uformowaniu tego fragmentu dziobu.
Teraz jestem na etapie smarowania klejem słomek, których powierzchnia sklejania skierowana jest prostopadle do dołu.
Powoduje to, że jakaś tam ilość żywicy skapuje na ziemię oraz coraz więcej moich podkoszulków nie nadaje się do dalszego noszenia z powodu pobrudzenia ich klejem.
Prace przy dnie zmuszają człowieka do położenia się na świeżo sklejonym fragmencie poszycia w celu przybicia kolejnej słomki. To gwarantuje pewne pobrudzenie ciuchów.
W miarę postępu prac widzę, że dwa pośrednie denniki będę musiał wymienić by spasowały dobrze do kształtu dna. Ale to po poszyciu całości.
Póki co klepię dalej listewki.
Pozdrawiam i zazdroszczę Wam pływania w te lipcowe dni :) .
Napisałem: Wojtku - coś mi sie nie podoba w ułożeniu ostatnich 4 listewek (ostatnie zdjęcie poszycia dziobu) może warto przemyśleć dodatkową "deskę" stępkową która będzie miała grubość listewek (taka typu klepka królewska) i będzie wycięta schodkowo... choć nie wiem czy nie jest za późno aby to korygować. Nie podobają mi się te "dziury" w miejscu schodzenia się klepek na stępce...
Tu jest taka klepka królewska stosowana przy poszywaniu pokładów, myślałem o czymś podobnym... http://www.port21.pl/porady/krolewska.jpg
Byłaby to jakby druga stępka - sklejona z pierwszą, o grubości listewek - czyli wyszłoby na zero a znacznie lepsze układanie i szczelność a przede wszystkim sztywność w takim miejscu...
Pozdrówki
Adam
--------
boSmann napisał:
Wygląda, że tam brakuje stępki. Ona nie powinna być taka płaska a grubsza i zukosowana do kąta pod jakim wchodzą na nie listewki.
Ojojoj :[
Zrób to porządnie a nie zapychaj dziury.
Wszelkie niedoróbki odbijają się potem czkawką
Napisałem:
Zgadzam sie całkowicie z boSmann-em, tak czekałem na zdanie Zbyszka.
Wojtek - Nie zostawiaj "popeliny" - w tym miejscu nie może być "zapudrowane",
to jest ważny węzeł konstrukcyjny to ma wpływ na sztywność i przy "puknięciu o keję" może się okazać że zostaniesz "ukarany" za pójście na łatwiznę...
Co to jest "odmyknąć" 4 listewki i poprawić - w porównaniu do ogromu pracy jaki już włożyłeś....
Tu troszkę widać to o czym pisał boSmann
http://www.sundfors.kpnet...yssare_43_1.jpg
Pozdr
Adam
------
No wiem chłopaki, że tam jest popelina.
Sam się nad tym zastanawiałem wcześniej.
W tamtym miejscu mam zamiar wyciąć trójkąt i w jego miejsce wstawić dębową piramidkę, coś na wzór prawidła.Ale czekam z tym do momentu położenia kolejnych słomek, które układać się już będą na stępce. Wtedy nawiążę do ich wysokości tą wstawką. Ten moment nastąpi niebawem, bo dzisiaj układane słomki wchodzą już płaszczyzną na stępkę.
Dobrze jest mieć bat nad głową :P
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
Dzięki chłopaki za rady.
Za dziób zabiorę się po skończeniu poszywania.
Cały czas zastanawiam się jak to najlepiej zrobić.
Rzeczywiście boSmanie 4 listwy nie opierają się o stępkę na długości 30 cm od dziobu.
Muszę jakoś wypełnić tę lukę drewnem. Póki co poszywam dalej.
Wreszcie listwy poszycia z dwóch burt zaczęły się widzieć :] .
Z lewej strony patrząc od rufy dno w jednym miejscu zrobiło mi się trochę nierówne. Pewnie po laminowaniu będę musiał wyrównać to miejsce szpachlówką. Aha, Pasja na obecnym etapie zrobiła się przyjemnie bezwstydna :] ;)
Swoją drogą domyślam się czemu tak się stało.(wklęsłość dziobu)
Prawdopodobnie za bardzo pochyliłem stępkę do dołu i dlatego one nie siadły na niej. Teraz te nie opierające sie o stępkę słomki muszę od środka podeprzeć o dodatkowy element przymocowany do stępki.
Jak je połapię, to od góry zetnę pozostałość słomek i w to miejsce wystrugam dębową wstawkę.
:) . Pracuję.
Ściąłem słomki na długości 45 cm , do poziomu stępki.
Miejsce przygotowałem do wstawienia dębiny. W dalszym ciągu poszywam. Już naprawdę nie duża szparka została ;)
W tygodniu zawsze coś wyskoczyło i nie zawsze mogłem poświęcić się budowie.
Pozdrawiam
Poza tym na obecnym etapie poszywania praca stała się b. niewygodna.
Muszę na leżąco mocować słomki, pod samym dachem namiotu. To spowalnia pracę. Z drugiej strony aura. Lało tak, że nie było sensu klejenia, bo żywica po rozmieszaniu zaraz bielała.
No i trochę wolnego od pracy też sie człowiekowi należy. :D Od 9 sierpnia pływam na Solinie.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-07-31, 20:50 ** Jestem po 3 miesiącach poszywania. Już naprawdę niewiele mi pozostało do zakończenia tego etapu budowy.
Przygotowany mam materiał na naprawę w części dziobowej.
Gdy uporam się z tymi czynnościami przystępuję do wyrównywania powierzchni pod laminowanie.
Pozdrawiam.
** Dodano: 2008-08-02, 20:46 **
"Nadejszła wiekopomna chwila" :)
Po trzech miesiącach klepania ukończyłem poszywanie Pasji.
Teraz naprawa dziobu i będę mógł się zabrać za wyrównywanie powierzchni.
Pozdrawiam
Końcówka poszywania kadłuba
2008-08-06
"bartnik" napisał:
Patrze i moja inzynierska intuicja mi p0dpowiada, ze wyciecie listew w plaszyznie poprzecznej tez powinno biec pod skosem, zeby sklejenie z klockiem pracowalo na sciskanie a nie na scinanie, o cos takiego:
choc moze fakt laminowania czyni takie rozwiazanie nie-koniecznym?
Prawie tak zrobiłem jak Twoja inżynierska intuicja Ci podpowiada :] . Moja zresztą podobnie. Właśnie jestem w trakcie prac przy dziobnicy. Pierwszy etap mam za sobą.
Pozdrawiam.
Wojtek
2008-08-07
Nierówności z grubsza "jadę" strugiem elektrycznym , a potem szlifierką oscylacyjno - obrotową z papierem P 40. Nawet dobrze tym zestawem to idzie :) .
Jeszcze jedna rada. Przy poszywaniu kadłuba słomką nie należy na początku łączyć stępki z dziobnicą na stałe ( tak jak ja to zrobiłem, bo nie wiedziałem :) ). Dziobnicę dać z naddatkiem do góry, a stępka niech sobie wisi. Gdy dojdzie się ze słomkami na dziobie do poziomu stępki to ostatnie słomki pokażą na jakiej wysokości ma być stępka. Uniknie się w ten sposób pustej przestrzeni między słomkami a stępką i późniejszych korekt jak to ma miejsce w moim przypadku.
Pozdrawiam.
_________________
Wojtek
2008-08-11
Wreszcie skończyłem wstawkę na dziobie. Przy okazji zamknąłem dziobnicę dwiema dębowymi listwami. Ich obróbkę zostawiam na później, po powrocie z łódki.
Pozdrawiam
** Dodano: 2008-08-21, 17:08 **
Po powrocie z żagli zabrałem się do wyrównywania powierzchni poszycia.
W pierwszej kolejności użyłem strugu elektrycznego i nim, zgrubnie zbierałem "schodki". Niestety strug, który posiadałem po godzinie pracy padł :( .
Łożysko wałka z nożami osadzone jest w oprawie plastikowej, a ta nie odprowadza ciepła skutkiem czego wałek stracił osiowość.
Reklamowałem go ( Graphite). By nie tracić czasu kupiłem :( następny , czeski, Freme. I nim bez przeszkód pracowałem.
Zebrałem wszystkie nierówności po obu stronach burt do 2/3 wysokości. Brzegi noża struga zostawiają na listewkach głębokie rysy. To mnie początkowo zmartwiło i miałem obawy czy szlifierka obrotowo-oscylacyjna da im radę. Dała. Papier P 40 jest wdzięcznym pomocnikiem.
Zeszlifowałem na gotowo część prawej burty. Prace podzieliłem na etapy. Najpierw to co dostanę z palet, a potem po rozebraniu podestu - resztę.
2008-08-22
Półtora dnia zajęło mi wyrównanie powierzchni kadłuba. Na dobrą sprawę całość załatwił strug elektryczny, ten nowy - FERM. Przy 15000 obr/min wyje niesamowicie, ale robi robotę no i nie zawiódł :) .
Przede mną zrobienie skrzynki mieczowej, która muszę zamocować przed laminowaniem łódki.
_________________
Wojtek
"Taki był od wiatrów stu ogorzały..."
Pasja 800 - budowa część 4« poprzednia | następna »Pasja 800 - budowa część 2 |
---|