Tych co już zwątpili w dalszy ciąg moich zmagań z Quinto2 uspokojam. Budowa trwa, choć w tym roku jakoś strasznie mało czasu mam i na pisanie artykułów to już zupełnie mi go brakuje. Druga sprawa to fakt, że robię i robię, a efektów widocznych na zdjęciach jakoś specjalnie nie ma. W liczbach to wygląda tak, że zużyłem już jakieś 250m pasków szklanych i jakieś 4,5 kg żywicy. Po prostu wklejam i wklejam wręgi...
Planem na zimę było wykonać trochę drobnych elementów. Plan nie został zrealizowany i jak w końcu zrobiło się ciepło to wziąłem się za dalsze prace w szkutni. Pierwsze co, to pod pasy transportowe trzymające burty w we właściwym miejscu podłożyłem wzdłuż kadłuba łaty budowlane 6x4. Nacisk pasów był zbyt punktowy i burta wraz ze wzdłużnikiem zaczęła tworzyć falkę.
Przemyśliwując ciągle kwestię wentylacji przestrzeni zamkniętych ustaliłem, że wszystkie komory wypornościowe zamknę deklami Holta. Pozostała przestrzeń pod podłogą mesy gdzie dekle trudno zastosować. Zrobiłem w mini-wręgach otwory żeby ta przestrzeń nie była zamknięta.
No i wklejanie wręg. Wszystkie zdjęcia są takie same więc tylko jedno pokazujące zabawę z wręgą 14 - czyli już prawie sam dziób. Tak udało mi się równomiernie dociągnąć burty do niej i jednocześnie ustalić ją w pionie.
Teraz dziobnica. W Quinto2 to w kolejności: sklejka, deska, i kilka warstw sklejki obrobionych na okrągło.
Zdjęcia chyba dobrze pokazują jej powstanie.
Przymiarka wręgi 14+
Wklejanie pierwszego elementu czyli wręg 14+ z doklejonymi listwami.
Wklejony pierwszy element dziobnicy
Doklejanie trzech warstw sklejki 10mm (po jednej)
Zaznaczamy kształt dziobu.
Obróbkę ułatwiały linie poszczególnych warstw sklejki. Wystarczyło pilnować żebyukładały się równo. Jak kurz ze szlifierek opadł ukazał się piękny dzióbek. Zagruntowałem go żywicą.
W międzyczasie wkleiłem pokładniki i wzdłużniki przy wręgach 0 i 1 czyli achterpik.
No i dzisiaj w końcu zakończyłem wklejanie wręg!!! Tzn. prawie bo jeszcze zostały takie niby wręgi stanowiące podparcie nadbudówki, oraz gniazda belek. Poniżej wręga 11, która razem z małą 11+ będzie stanowić gniazdo przedniej belki.
I wręga 4 którą dokańczałem wklejać jako ostatnią i przy niej zdarzyła się przygoda: Widoczna na zdjęciu kombinacja ścisków to klejenie złamanej w tym miejscu wręgi. W czasie pracy do szkutni przyleciał sobie szerszeń. Wyskoczyłem z jachtu żeby to indywiduum ubić no i krzywo stanąłem na stołeczku. W rezultacie stołeczek się przewrócił raniąc mi nogę, ja ratując się przed upadkiem złapałem się wręgi która na to nie była przygotowana i się złamała, a szerszeń poleciał w diabły. Nawiasem mówiąc to miejsce wręgi wydawało mi się za słabe od początku, teraz zaprawione epoksydem i szkłem jest mocne.
No to do następnego :)
Katamaran Quinto2 ze sklejki - cz. 4 (wklejanie wręg)« poprzednia | następna »Katamaran Quinto2 ze sklejki - cz. 6 (koja dziobowa, mesa) |
---|
Komentarze
Kto budował ten wie że czasem robisz 2 tygodnie w pocie czoła a tu przychodzi znajomy i mówi - "widze że przez ostatnie 2 tygodnie nic nie posunąłeś prac przy łódce - pewnie byłeś zajęty przy czymś innym..."
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.