Witam pięknie
Jubileuszowy, 10 sezon budowy katamarana za mną. Serio, jakbym wiedział, że to tyle zajmie to bym się za to nie zabrał. Konstruktor budował egzemplarz w jeden sezon jesienno zimowy. A ja....? No fakt, że robię trochę bogatszą zabudowę, czas na prace mam w zasadzie wieczorami i w weekendy - bynajmniej nie wszystkie - ale i tak liczyłem, że w 5 lat się uporam. Mija tymczasem 10 i wydaje się, że jeszcze minimum dwa kolejne to potrwa - bardzo optymistycznie licząc. Cóż... po sobie widzę ile robi doświadczenie. Pierwszy kadłub powstawał prawie 7 lat. Obecny po 3 latach z hakiem wydaje się być do ukończenia w przyszłym roku. Oczywiście pisząc o ukończeniu mam na myśli zamknięcie, polaminowanie i pomalowanie podkładem. Różnica w czasie wykonania potężna. Ale potem jeszcze zostaje wszystko co spaja te dwa kadłuby ze sobą czyli kokpit i laminowanie dźwigarów które już na szczęście mam. A potem okna, klapy, instalacja el. takielunek, lakierowanie, materace... Nieeeee, to minimum 3 lata.
Dobra, to tyle tytułem przestrogi dla tych co się chcą porwać na taki duży projekt. Cały sezon nie bylo relacji więc teraz zbiorczo co zrobiłem.
Na start wkleiłem rurę-gniazdo belki dziobowej. To jeden z elementów, który w projekcie nie występuje. Za punkt mocowania sztagu robi początek wytyku do kładzenia masztu uchwycony odciągami do dziobów. Nie podoba mi się to rozwiązanie bo wymaga troche ekwilibrystyki przy operacjach z masztem ale wiadomo.... PESEL ma człowiek coraz gorszy więc i gibkość też może się pogorszyć. Ja wolę mieć tam sztywną belkę do której umocuję też trampolinę. Samą rurę wykonałem z marginesem ma posiadanym profilu po złamanym maszcie ale i tak mam obawy czy zastosowany luz nie jest za mały. No i czy dobrze wymierzyłem osiowość. Kurcze, jakbym miał szeroki hangar to kadłuby bym budował równolegle i te wszystkie elementy pasował na bieżąco. Jeśli nie wejdzie to plan B jest taki, że utnę te gniazda na równo z burtą przykleję wzmocnienie ze sklejki i dam do wykonania okucia do montażu tej belki na śrubach.
Potem wkleiłem wykonane jesienią ubiegłego roku schodki zejściówki. Niby można by zrobić demontowalne ale wklejone usztywniają też burtę więc niech są wklejone. Mniej roboty niż wymyślać jakieś zaczepy. Jakiś czas póżniej wykończyłem też wzdłużnik burtowy w miejscu zejściówki. Na krawędzi listwa dębowa i trochę niższa od niej sklejka.
No i przyszedł czas na zabudowę kabiny sanitarnej. Dwa kluczowe elementy to postument pod kibelek chemiczny i szafka pod umywalkę. Najpierw kibelek. Część postumentu wkleiłem już rok wcześniej ale tu trzeba było wymodelować kształt pod konkretne WC. Z braku lepszego pomysłu okleiłem WC pianką żeby zrobić lekki zapas na dopasowanie, wstawiłem go tam gdzie ma stać i wypełniłem wolne miejsca pianką montażową z castoramy :) Teraz czekam na hejt...
Potem nastąpiło kilka cykli laminowania, szpachlowania i finalnie wyszło coś co może nie jest idealne ale kibel stoi pewnie, a jak się wszystko pomaluje na biało to powinno względnie wyglądać.
No i szafka pod umywalkę. Ta szafka musi dodatkowo pomieścić jakąś pompkę albo i dwie. No i generalnie nie mam na razie pomysłu gdzie zabudować zbiornik na wodę... Pomysł jest żeby go zabudować gdzieś pod ławkami w kokpicie czyli na zewnątrz kadłuba. W środku raczej miejsca nie ma. Oczywiście umywalka jest na burcie zewnętrznej w związku z czym przewidziałem "kanał techniczny". Szafka sięga do podłogi. Tam (gdzie widać szlifierkę) pomieści się pompka zęzowa i węże z wodą. Na drugiej burcie też zrobiłem zabudowany kanał, który usztywnia kadłub i pozwala na wyprowadzenie węży i pewnie też kabli z prądem na zewnątrz w strone kokpitu. Wąska półeczka, którą zrobiłem obok kibelka jest podwójna i w niej przejdą kable z prądem do oświetlenia w kabinie dziobowej. W pierwszym kadlubie niestety nie pomyślałem wystarczająco dobrze o instalacji el. i wiem, że część kabli będzie po prostu na wierzchu :( Tu staram się je w miarę możliwości ukryć.
I przyszedł czas na drzwi do kabiny sanitarnej. W zasadzie to powinienem był ścianki (wręgi 4 i 6) zrobić z grubszej sklejki. No ale nie zrobiłem. Drzwiczki oczywiście wiotkie, a dość duże. Trochę je usztywniłem ramkami. Na tak duże ramki szkoda mi było ciąć cały arkusz sklejki więc poskładałem to z odpadków... Ja lubię generalnie jakieś łączenia itp., więc mi to nie przeszkadza :) Nadające się odpadki skleiłem na styk. Potem odrysowałem kształt drzwiczek z rantem 15mm, wyciąłem, przykleiłem do drzwi. Są w miarę sztywne ale szału nie ma... No zobaczymy w użytkowaniu, kiedyś tam.
Krawędzie ścianek też wzmocniłem paskami sklejki.
Ponieważ być może w kabinie sanitarnej znajdzie się... uwaga!!!... prysznic, to musiałem zrobić greting. Wymyśliłem taki z otworkami z grubszej sklejki (chyba 10mm). Ładne wiercenie otworków polega na tym, że najpierw nawiercamy od jednej strony, a kończymy od drugiej. Dzięki temu otwornica nie powyrywa sklejki. Pewnie wszyscy o tym wiedzą. Ja to odkryłem ;)
W przeciwieństwie do oryginalnego projektu u mnie jest sporo zamykanych szafek z drzwiczkami. Na zdjęciu jedne z drzwiczek z pierwszego kadłuba, które zrobiłem nie bardzo wiedząc jakie zawiasy i jak je umocować. Teraz wymyśliłem.
No i tak doszedłem do wzdłużników krawędzi dachu. Standardowo listwa 20x30. Najciekawsze jest miejsce gdzie wzdłużnik dachu spotyka się ze wzdłużnikiem burty. Nie da się tego za cholerę wymierzyć do docięcia. Tak więc trochę prac rzeźbiarskich i jakoś się spasowało. Po sklejeniu wygląda dużo lepiej. Reszta wzdłużnika już prosto. Oczywiście trzeba było dopasować wycięcia we wręgach ale koniec końców udało się przykleić.
Potem jeszcze wzdłużniki środkowe. Są trzy. Nad kabiną sanitarną, nad zejściówką i nad koją rufową. Nie jest to jeden długi, bo przy zejściówce jest przesunięty dość mocno w stronę zewnętrznej burty aby klapa była na tyle duża zeby dało się jakoś w miarę wygodnie wchodzić i stanąć wyprostowany. Wzdłużniki muszą być wygięte. Sklejałem je z dwóch listew wyginając już w czasie sklejania. Ugięcie było mocniejsze niż wymagane no i po sklejeniu i puszczeniu ścisków trochę się wyprostowały ale nadal są ciut mocniej wygięte niż powinny. To dobrze, bo pod naciskiem dachu osiągną kształt wymagany. No śmiesznie się to Quinto buduje ale tak jest i tak robimy. Do montażu we wręgach wyrzeźbiłem 3mm gniazda i tak to wygląda na gotowo.
Dopasowałem jeszcze wszystkie pokładniki, sfazowałem wzdłużniki dachu, doszlifowałem wzdłużniki burtowe i generalnie wszystko jest gotowe na pokład i ścianki nadbudówki. Zanim to jednak przykleję to zamierzam polakierować całe wnętrze. Poprzedni kadłub lakierowałem na koniec i to była kolokwialnie mówiąc rzeźnia. Teraz zrobię to na otwartym kadłubie. Potem zabezpieczę przed ewentualnymi kapnięciami żywicy i przykleję pokład dziobowy, dach i ścianki nadbudówki. W zamkniętym kadłubie będę lakierował tylko górną część ścianek i sufit.
Na ten moment całość od dziobu do rufy wygląda tak.
No i to tyle na ten rok.
Największe moje zmartwienie na ten moment to sklejka. Muszę dokupić ok 10 arkuszy. Trochę 6mm, trochę 8mm. Niestety nie ma. Firma SklejkaEko, w której się zaopatrywałem, nie ma w tej chwili okoume. Może będzie na wiosnę ale gwarancji nie ma. Drugie miejsce to Gdańskie Składy Drzewne z siedzibami w Gdańsku, Tczewie i Bydgoszczy. Tam coś chyba jest ale nie organizują transportu. Te kilka arkuszy na dachu auta nie przewiozę, bo to jednak 100kg wychodzi, a dużo kilometrów. Może się martwię na zapas ale jak w SklejkaEko nie będą miali nadal to czeka mnie ogarnięcie tego transportu. Nie wiem ile biorą kurierzy za podwójną paletę ale może mniej niż dostawczak za paliwo na trasie Zabrze - Bygdoszcz - Zabrze. Ech... Innych dostawców sklejki 100% Okoume nie znalazłem. Ktoś, coś?
Pozdrawiam
Marek
Katamaran Quinto2 ze sklejki - cz. 15 (koje, dziób, rufa)« poprzednia |
---|
Komentarze
Należy przyjąć że pianka budowlana chłonie wilgoć więc za 10 lub więcej lat pewnie będzie trzeba to naprawić. Ale wtedy pewnie i kibelek będzie nowy czyli i tak zrobi się od nowa.
Mi się podoba ten myk z pianką
Pozdrowionka
Adam
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.