Witam,
Wraz z synem zdecydowaliśmy o zakupie taniego jachtu. Wybór padł na jacht, opisany w ogłoszeniu jako holenderski, typ Julliana, z 1985. Nowe żagle, sprawny silnik (się okaże), niepoobijany. W ogłoszeniu wyglądał tak:
W realu gorzej:
Dużo gorzej:
Ale może jednak coś z tego będzie? Plusem jest kadłub w dobrym, jak na swój wiek stanie. Poza tym że brudny i zapuszczony, stał 2 lata, to żadnych widocznych uszkodzeń. Po wybraniu wody (około 2 wiader), podnieśliśmy podłogę i stwierdziliśmy, że balast jest betonowy, z zatopionym stalowym złomem. Oczywiście do wywalenia:
Woda ciągle sączyła się, od rufy, nie sposób było osuszyć do zera. Pochodziła z opadów, ktoś nie zamknął zejściówki. Mimo to nie śmierdzi, czyli była tam od niedawna. Udało się podnieść dwie wylewki tego balastu: laminat czysty, gładki, bez oznak spękania przy skrzynce mieczowej.
Drugim zauważonym mankamentem jest popękany laminat przy wantownikach:
Przy naciskaniu wantownika szczelina pracuje, ale tylko ten odspojony fragment. Przy następnej wizycie przyjrzę się jak są umocowane wantowniki. W każdym razie, było tam sucho, pomimo opadów.
Krótka narada i decyzja: bierzemy się za to. Trochę się potargowaliśmy i jest nasz. Jak się odnowi, będzie fajny jachcik, do pływania po naszym płytkim śrólądziu.
Na razie tyle. Plan minimum: naprawa szczelin przy wantownikach, to jedyne uszkodzenia jakie, jak dotąd, znalazłem na kadłubie. No i ten balast. Planuję usunąć go wraz z wręgami: jest to przylaminowana gruba sklejka, nie wiem czy usztywnia dno (jest płaskie, ale niezbyt szerokie) . Przypuszczam że nie: byłoby więcej wręgów (teraz są co 30-40cm) i nie byłyby przylaminowane jedną lub dwoma warstwami bandażu, który można wydłubać palcem. Ale: mogę się mylić. Jeżeli miałoby to zostać, trzeba je będzie odtworzyć, niezależnie od wymiany balastu.
Poszukuję też dokładniejszych danych tego jachtu. Jest to mieczówka z mieczem uchylnym, wyposażenie bardzo podstawowe. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?
Pozdrawiam
Michał
następna »Remont jachtu "Julliana" cz.2 - porządki i koncepcje napraw |
---|
Komentarze
Jeśli wyjmiesz je delikatnie - to pójdzie łatwo - odrysowujesz kształt na sklejce i przylaminowujesz nowe sztuki dokładnie w tych samych miejscach. Odległość około 40 cm to prawidłowo.
Czym chcesz zastąpić balast w dnie?
Domyślam się że szukałeś już w internecie informacji na temat jachtu - może wiesz jaka stocznia go budowała (jakaś tabliczka na jachcie?) wtedy poszukiwania będą łatwiejsze.
Pozdrówki
Adam
Inne naprawy nie poprawią sytuacji i pokład będzie nadal pękał dodatkowo grożąc zwaleniem się masztu przez wyrwany z pokładu wantownik. Pęknięcie widoczne na zdjęciu bardzo osłabiło pokład i koniecznie wymaga porządnej naprawy.
Pozdrówki
Adam
Wantowniki chcę zrobić przed pływaniem. Nie wiem ile to zajmie, mam nadzieję że zdążę. Jeżeli już są mocowane do burty to pójdzie szybciej, jeżeli zaś do pokładu (mam nadzieję że nie) to trzeba będzie wykonać drugie. A czy można by zrobić je w postaci długich płaskowników z kwasówki mocowanych do burty od zewnątrz? Bo jak trzeba zrobić "pająka" to i tak trzeba skręcić na jakieś śruby i z burty będzie wystawał łeb z podkładką, czy dobrze rozumiem?
Dennikami zajmę się później: najpierw trzeba to osuszyć. Ale może dałbym ich więcej i nie ze sklejki. Pisząc "bandaż" miałem na myśli paski z maty szklanej, której za grubo nie jest. Nie wiem jak grubo laminatu powinno być, żeby ten kawałek sklejki spełniał funkcje usztywnienia dna, wygląda to mało solidnie. Największy z tych denników ma może 40cm długości i 6 wysokości przy mieczu.
Balast jest oryginalny. Beton ze złomem. Chcę go zastąpić wylewką z żywicy, z jakimś wypełnieniem, ołowianym bądź stalowym. Zastanawiałem się i pytałem już na forum, czy taki balast usztywniłby dno, ale chyba nie.
Nadal nie wiem co to za jacht. długość 6.8, szerokość 2.1, zanurzenie ok 30cm. Przeczytałem cały internet i nie znalazłem. Ale wygląda na wyrób stoczniowy, a przynajmniej z formy, laminat jest gruby i sztywny, pokład się minimalnie ugina jak po nim chodzić. Skrzynia mieczowa szeroka na 15cm, długa na ponad metr.
Pozdrowionka
Michał
PS. Miałem wczoraj problemy w internetem i sądziłem że ten artykuł przepadł, wysłałem drugi. Jak możesz to go nie wrzucaj.
M.
Argument 30 letni tu nie działa bo właśnie wantowniki są luźne jak piszesz. Przeważnie coś trzyma jakiś czas po czym pęka albo sie urywa.
Na moje to kiepsko wygląda - naprawiłem już kilka takich miejsc i niestety - trzeba to zrobić porządnie. Wymiana masztu kosztuje znacznie więcej i pracy i pieniędzy.
Zrób fotki - pomyślimy.
Co do wantowników prowadzonych na zewnątrz też zależy od tego jak jest zrobione od wewnątrz.
Zrób fotki i popatrzymy.
Co do denników - muszą być i basta nie muszą być wysokie natomiast musza być dobrze zespolone-zlaminowane z dnem. One usztywniają dno a nie wypełnienie betonem czy żywicą, bez denników dno będzie "falowało"...
Pozdrówki
Adam
Pozdrowionka i Wesołych Świąt
Michał
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.