Witam po dwutygodniowej przerwie, były święta, było trochę przeszukiwania internetu: jest w ogóle coś takiego jak jacht "typu julliana"? Nie znalazłem żadnej tabliczki czy czegokolwiek, ale nie wszędzie jeszcze zajrzałem. Są przynajmniej 2 miejsca, do których w ogóle nie ma dostępu: stanowią zamknięte przestrzenie i trzeba je będzie otworzyć. W sieci nie znalazłem nic, poza archiwalnymi ogłoszeniami. Ale: z wymiarów (żeby wyszło 7.2 x 2.6 to trzeba mierzyć ze sterem i odbijaczami, naprawdę jest 6.5 x 2.2, długość masztu 7.2m), z powierzchni żagli (22 m2 to może ze spinakerem, o ile dokupię): grot i fok mają max 18, i wyglądu najbardziej przypomina Gigę. Co do dna, to w internecie nie widziałem takiej, ale jeżeli była wersja płaskodenna (bez falszkila), z zanurzeniem około 30cm i ogromną skrzynią mieczową w kabinie, to przypominałoby to. A jeśli nie była to może ktoś zrobił i jest to unikat.
Przed pracą: zakupy. Wydałem ok. 350,- na 2 liny po 20m, plandekę, zamek do zejściówki i środki czystości. Zaczęliśmy od czyszczenia z zewnątrz. Zaczyna przypominać jacht. Pod brudem ukryło się kilka pajączków i ślady drobnych napraw pokładu, mniej lub bardziej udanych. Do umycia wystarczył preparat do brodzików (bez chloru), szczotki ryżowe, worek szmat i spora ilość wody.
Prace zajęły w sumie 7 godzin: czyszczenie, mycie, zamek, zdjęcia, łażenie dookoła, zastanawianie się nad tym, co trzeba zrobić przed wodowaniem, co można już na wodzie, a co odłożyć na potem. Wykonałem też trochę zdjęć.
Po umyciu:
Dno i zęza. W środku dalsze usuwanie wody. Nie ma jej już wiele, nie napadało bo nałożyliśmy plandekę na zejściówkę. Trochę też przeschło od ostatniego razu. Usunąłem też kolejne dwa betony z dna. Konstrukcja okazała się dość oszczędna: denniki ze sklejki, subtelnie przylaminowane jedną warstwą maty, żywicy też chyba zabrakło. Mam nadzieję że dlatego, bo poszła w dno i burty. Do górnej krawędzi denników przykręcono listewki i wykonano wylewkę z betonu zmieszanego ze złomem. Jest tego, tak na oko, z pół tony. Jak będę wyciągał, muszę zważyć, żebym wiedział ile dać balastu. Przy okazji: oddam gruz. Koncepcja już jest: wyjęcie betonów, wyczyszczenie i wysuszenie dna, wlaminowanie nowych denników, odtworzenie balastu.
Podłoga przy prawej koi:
Koniec skrzynki mieczowej. Widać fał miecza i poziom staranności wykonania denników. Czy ktokolwiek w ogóle zakładał, że będą trzymały?
Dno pod kokpitem: wylane dwa betonowe placki - jeden trochę przesunąłem, żadnych denników:
Odprułem trochę wykładziny żeby zajrzeć tam, gdzie mocowane są wantowniki. W miejscu mocowania pod wantownikami widać prostokąt z żywicy innego koloru i jakieś ślady zalaminowywania czegoś. Nie mam tyle doświadczenia żeby domyślić się co jest pod spodem i z czego, dlatego zbieram informacje, konsultuję, zastanawiam się, mam już dwie koncepcje na początek. Obie zakładają usunięcie istniejących wantowników: nawet jeżeli są solidne i trzymają, to odkształcają się podczas pracy i wyłamują footreling. Planuję rozdłubać footreling na całej długości uszkodzenia, uciąć wantownik najniżej jak się da i odtworzyć footreling. Ale to dopiero po zamocowaniu nowych wantowników.
Wantowniki z zewnątrz - inne ujęcie:
Mocowanie wantownika od wewnątrz, prawa burta:
Mocowanie wantownika - lewa burta:
Burta w przekroju wygląda mniej więcej tak (o ile udało mi się trafnie domyślić, nie znam grubości pokładu i burty, nie mam jak zmierzyć, okaże się jak wykonam pierwszy otwór). Wybaczcie jakość rysunków:
Koncepcja I – wantownik na pokładzie, solidny profil pod pokładem:
Koncepcja II – wantownik z grubej blachy z kwasówki, skręcony przez burtę z płaskownikiem/profilem wewnątrz:
Silnik odpalił, bez protestów. Tylko podałem mieszankę, a ponieważ nie mam od niego zbiornika i przewodu z gruszką, poświęciłem się i przez resztę dnia odbijało mi się benzyną. Po długim czasie stania wystarczyło kilkanaście razy szarpnąć linkę, potem palił już od pierwszego razu. Przekładnia też działa, czyli wystarczy wykonać porządną konserwację. Miernik na wyjściu do oświetlenia też coś pokazał, znaczy prądnica jest sprawna.
Będę wdzięczny za wszelkie pomysły rady i sugestie, zwłaszcza dotyczące najpilniejszych spraw, wantowników i wzmocnienia dna. Cdn…
PS 1.: (2015.04.21)Jeszcze jedno pytanie: na burtach są po 3 wantowniki, do czego służą przednie (wanty mocowane są do środkowych i tylnych)?
Odległości między nimi to około 30cm. Czy jak już robić, to wzmocnić też ten przedni, czy dać sobie spokój i tylko go obciąć? Laminat przy nim też jest spękany. Ponieważ jednak jest on przed linią masztu, to wanty przymocowane do niego muszą być odpinane przed każdym kładzeniem masztu.
PS 2.: (2015.04.22) Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł na wantowniki. Dobry czy zły, nie wiem, proszę o wypowiedzi, uwagi, sugestie, zwłaszcza te krytyczne. Zakłada pozostawienie istniejęcych wantowników, odsłonięcie ich do poziomu pokładu poprzez wycięcie footrelingu na pewnym odcinku. Wycięty odcinek footrelingu będzie odtworzony na pokładzie. Wantownik będzie wtedy dłuższy, więc jego odkształcenie nie będzie miało takiego wpływu na laminat. Do tego okucie wzmacniające połączenie wantownika z pokładem. Wantownik będzie skrócony i będą wykonane nowe otwory: ktoś popełnił zbrodnię i wywiercił dodatkowe otwory pomiędzy oryginalnymi a górną krawędzią wantownika - na jednym ze zdjęć widać.
Remont jachtu "Julliana" z 1985 - początek« poprzednia | następna »Remont jachtu "Julliana" cz.3 - rzeźnia! |
---|
Komentarze
A teraz domysły ze zdjęć :)
To co jest wlaminowane od wewnątrz, to na pewno własnie ten wantownik, który widać powyżej footrelingu, jest prawdopodobnie w całości jednym płaskownikiem. Odkryj go pod pokładem, wtedy prawdopodobnie bedzie można go wysunąc w dół(Jeśli laminat się odparzył od kwasówki. A to prawdopodobne jeśli był poliestrowy)
Pozdrawiam H.
Pierwszy wariant jest kiepskim pomysłem.
Drugi jest lepszy ale trochę rozbudowałbym to mocowanie do burty wewnątrz kadłuba. bardziej pająk (rozwidlona blacha ) którą bym wlaminował epoksydem a w ostateczności poliestrem do burty. Dopiero wtedy połaczenie na śruby od zewnątrz.
Ważne abyś odsłonił łaczenie kadłuba z pokładem czy jest dobrze zrobione i czy nie należy tego łączenia wzmocnić. Często to miejsce jest tylko sklejone i ulega rozerwaniu.
Mam nadzieję że silnika nie odpalałeś bez wody... propeler pompy wodnej na sucho uszkadza się błyskawicznie...
Dno powzmacniaj dennikami i będzi ok. Zrób fotki jak wywalisz cały beton - sprawdź czy laminat pod betonem jest w dobrym stanie, czy sie nie kruszy, lub czy nie pyli przy potarciu.
Jeśli jest ok - do roboty
Pozdrówki
Adam
Nie przypuszczam, żeby wantownik można było wsunąć w dół. Musiałbym rozdłubać burtę od wewnątrz, nie pokład. Nie wiem jaki jest długi, ale chyba jak ten prostokąt. Czy konieczne jest wyciąganie starego wantownika, nie wystarczy po prostu uciąć poniżej linii footrelingu i zaszpachlować? Nie będzie pracował to już się nie odspoi... chyba?
Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł, nie wiem czy dobry, zawsze go można odrzucić: obniżyć footreling do poziomu pokładu w miejscu mocowania wantownika, i odtworzyć go obok na pokładzie, żeby omijał wantownik. Miejsce wyjścia wantownika z pokładu wzmocnić okuciem, żeby odkształcenia od pracy (będą mniejsze bo wantownik dłuższy - więcej wystaje) nie przenosiły się na pokład. Co Wy na to?
Adamie: jak mocować wewnętrzną blachę do burty? Czy blachę od środka przedłużyć w dół, żeby sięgnęła burty? Nie znalazłem żadnych zdjęć, jak mogłoby to wyglądać, jaką ma mieć powierzchnię, może otwory, iloma warstwami przylaminować, czy dodatkowo przykręcać, czy musi być z kwasówki, czy może być zwykła stal, a może aluminium?
Kadłub z pokładem jest łączony prawdopodobnie tam gdzie odbojnica. W miejscu mocowania wantownika raczej nie, bo jak wyjęliby dolną część z formy?
Silnik odpaliłem w beczce pełnej wody, ale nie miałem zamocowania, trzymaliśmy go we dwóch. Przy okazji sprawdziłem że wylewa się woda z tej rurki kontrolnej (chyba kontrolnej, bo większość wody chłodzącej wylatuje przez wydech). Na pewno zaciągnął wody przed pierwszym strzałem, bo kilkanaście razy pociągnąłem linką zanim odkrztusił. Potem już palił od każdego pociągnięcia, bez ssania, w sumie chodził z 10 minut. Przekładnia działa, przy włączonej do przodu otworzyłem lekko przepustnicę i prawie wywróciłem beczkę: jest moc!
Muszę zrobić mu jakąś konserwację, na pewno wymienić olej w spodzinie, umyć, zdjąć śrubę (przynajmniej żeby dorobić kilka klinów na zapas) i dokupić zbiornik z linią paliwową i gruszką.
Cały beton wywalę następnym razem: planuję za tydzień. Muszę go zważyć, żeby choć orientacyjnie wiedzieć ile włożyć balastu. Pod tym co już wyjąłem wygląda OK: powierzchnia jest gładka, bez zadziorów i pęknięć. Jedyne co odłazi to mocowanie denników. No i oczywiście włazi w skórę i swędzi. Trzeba w rękawicach.
Nie zgodziłbym się z Administratorem w sprawie wantownika. Przy tego typu węzłach istotne znaczenie ma sztywność. Połączenie na śrubach do burty jest sztywne i przeniesie całość obciążeń. Połączenie kotwy z burtą będzie pracowało na ścinanie lub odrywanie, a napięcie kotwy będzie trudne. Dałbym sobie z tym spokój, ewentualnie wyginając wewnętrzną blachę, tak, aby opierała się z dołu o pokład, z podkładką ze świeżego laminatu. Co do denników - jeśli balast wewnętrzny będzie na stałe (ołów wklejony na szpachlówkę), ewentualnie zalaminowany, to denniki bym ograniczył do zaledwie paru. Pozdrawiam,
Tomek
Zastanawiałem się nad przylaminowaniem wewnętrznej blachy do pokładu od spodu, ale burta ma łuk, a chciałbym założyć jedną blachę wewnątrz. Gdy blacha ma być płaska, to się ułoży na burcie jak będę dociskał śrubami (po 4 na jeden wantownik), a jak ma być rodzaj kątownika czy zetownika, nawet z niskimi ramionami, to musiałbym giąć na kowadle, jeżeli stalowy to na gorąco. Nie mam dostępu do kuźni, więc pozostaje aluminium.
Rozwiązanie z wantami poprowadzonymi do burt ma tę wadę, że trzeba by było zakładać mocowanie kotew również na burtach, czyli okucie z kwasówki na zewnątrz, przykręcone śrubami na wylot, albo przylaminować na dużej powierzchni. Czyli znów krzywizna burty, do wyrobienia, a że nie jest to powierzchnia prostokreślna, więc będzie jeszcze trudniej niż na burcie przy wantowniku. Mam nadzieję, byłytcsmok, że jest to sztywne jak czołg (zawsze chciałem mieć czołg: czołgi są zajebiste!) i druga koncepcja z podklejeniem do pokładu wystarczy. Zresztą, zbytnie usztywnianie też nie jest dobre: odkształcenia i naprężenia przenoszą się do końców usztywnień. Jeżeli ich powierzchnia będzie duża, będzie OK.
Dno i denniki: jest ich parę, może dam jeden więcej, ale z tego względu, by nie ryzykować utraty sztywności dna po wycięciu starych denników: zatem najpierw wklejam nowe i dlatego wyjdzie jeden więcej, potem wytnę stare.
Balast - mam dwie opcje: najlepsze by były sztaby ołowiane, w hurtowni po 20zł/kg (!) w zaprzyjaźnionej oponiarni 3zł/kg (jak pójdzie dobrze, tylko potem przetopić); trochę gorsze rozwiązanie to pocięte na sztaby płaskowniki z walcówki, ocynkowane ogniowo. Muszę zobaczyć, co wyjdzie taniej. Na to jeszcze czas.
Dzięki za podpowiedzi, koncepcja się klaruje :)
Tył:Kolumnowa;
środek: Topowa
przód: Kolumnowa.
Ale jak na tak małą łajbę wydaje się to przesadzony pomysł chyba, że lik dolny grota jest bardzo długi... (Może tak przewidział projektant? -niestety nie znam tej konstrukcji)
O ile się dowiedziałem, jednak istnieje coś takiego jak "jacht typu Julliana", ale żadnej dokumentacji nie mam, literalnie nic. Jacht podobno wyprodukowano w Holandii, miał kil, ale został usunięty i przerobiono go na mieczówkę. Przy założeniu kilowej wersji kadłuba oraz tego, że maszt kładziemy wyłącznie do transportu na drodze, przednie wanty kolumnowe są OK, ale teraz mogą być zbędne. Właśnie to "mogą" wzbudza moje wątpliwości i pytania. Zatem, Hubert, możesz mieć słuszność, że teraz są na wyrost. Wolałbym z nich zrezygnować: upraszcza to nie tylko naprawę (4 zamiast 6 wantowników) ale i kładzenie masztu. Przy przeróbce mógł też zostać skrócony maszt i zmniejszone ożaglowanie. Nawiasem mówiąc nie wiem, czy balastu nie jest za mało.
Zrobiło się z tego równanie z wieloma niewiadomymi, ostatecznie przyjęte rozwiązanie bezlitośnie zweryfikuje woda...
Jacht był morski, bo w NL innych nie znają, więc przednie wanty kolumnowe stanowiły zabezpieczenie masztu od przodu, na wypadek awarii sztagu. Nie wiem jak położone są okucia na maszcie, ale raczej na gięcie masztu te wanty nie mają wpływu. To tylko kwestia wyboru - jeżeli boisz się o solidność takielunku, to je zostaw, ale nie koniecznie. Nie rób podkładek z aluminium, tylko z blachy stalowej 3 mm, wygnij w imadle bez cyrku, przed przykręceniem zrób sobie z laminatu mokrego podkładkę z 3-5 warstw , 2 cm na stronę większą od blachy, taką już glutującą podłóż pod blachę, skręć śrubami na gotowo, wytrzyj co ściekło i szlus. A na wulkanizatora nie licz - dziś 3/4 tego co leży w jego wiadrze to dziwa typu alu, cynk, żelazo. Raczej odwiedzaj złomowiska. Ołów na złomie to ok. 6 PLN/kg.
Jak rozumiesz "2 cm na stronę większą od blachy"? czy o tyle ma wystawać laminat?
Jak szeroka ma być blacha? Planuję każdy z wantowników przykręcić 4ma śrubami z kwasówki z łbem kulistym (żeby ominąć istniejący). Zastanawiałem się nad jedną blachą od wewnątrz, wantowniki są 30cm od siebie. Pierwszy i drugi wantownik to są wanty kolumnowe, trzeci: topowa. Jakby robić jedną do 3 wantowników, blachy będzie ponad metr.
Dzięki za wskazówki co do ołowiu: pojeżdżę, popytam. Już wiem, że będzie tego koło 300kg (300x6=1800,- już mnie boli).
http://www.marktplaats.nl/a/watersport-en-boten/kajuitzeilboten-en-zeiljachten/m879662010-marina-23.html?c=bead941a5d4a2757e2fe39e5a5b2921a&previousPage=lr
to chyba jest twoj jacht succes
Wygląda podobnie, przynajmniej z góry, ten ma kil czyli będzie zatokowy. Ten mój był przerobiony na mieczówkę i później poprawiany. Ale to by chyba było to. Dzięki za trop, może znajdę dokumentację do tego typu. Faktycznie ma po 3 wanty, tylko ten ma jeszcze sztromreling i wgl lepiej wygląda. Mam co robić :)
kolejne zdjecja
wyglada na to ze jest to niemiecki produkt
jesli znajde cos wiecej to podesle
Możesz zrobić wantowniki w kształcie pięciokąta tj. prostokąt + trójkąt, na dwa rzędy śrub, ale 2 x 2 to max. Proponuję dać śruby imbusowe, z łbem walcowym - tak naprawdę, to tego łba nie widać, a dostępne śruby z łbami walcowymi są porządnej jakości. Podkładkę wtedy zrób szerokości podwięzi i tylko oparte o pokład.
Co do śrub, to myślałem o "zamkowych" - z łbem kulistym ale z kwasówki (najczęściej są ocynkowane) takie chyba wyglądałyby najlepiej, tylko otwory pod śruby trzeba by rozpiłować na kwadrat.
Starych wantowników chyba nie muszę wyciągać? Zakładam, że pomimo że będą ściśnięte przez wantownik i podkładkę (przez laminat) to nie będą pracowały tak jak normalnie i nie będą wyłamywały laminatu.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.