Ahoj; dobry wieczór.
Pozdro ,jak zawsze,dla stałych sympatykow.
Sprobuję podnieść się, po nokaucie z ostatniego postu.Stoję na wyprostowanych,szczupłych nogach.
Teraz ja.
Przesyłam kilka zdjęć z zorki nr 5. Tak mi się rymnęło. Tak poważnie to mialem zorkę, ale nr 6, miala tzw. reporterski naciąg i wspanialy obiektyw z przewiezionej fabryki.
Nie umiem i nie chcę pisać o historii związanej z budową, trudnosciami,itd. Jak klei się segersy opowie Wam kolega od Maruli. Wyobrażcie Sobie, przypadkiem spotkaliśmy się na Nidzkim i tam mu to opowiedzialem. Jak segersy to walcie do Maruli jak w dym
Moja łódka nie byla prosta w budowie. Podłóżnic nie dało się zrobić z litej jednej deski. Stąd bierze się jej linia.
Plany dalekie były od precyzji mistrza Milewskiego. Prototyp wymaga pewnych usprawnień i dopasowań. No i jest co robić przy tradycyjnym ożaglowaniu gaflowym. Najwazniejsze , że rufa nie jest problemem ,no i lepiej chodzić baksztagami, ale to dotyczy wszystkich jachtów.
Sternik musi być czujny jak pies potrójny.
Jak mówił Leon Niemczyk ; na wodzie liczy się refleks i dyscyplina. Żeglarstwo jest dla doroslych ludzi- jak jest wiatr ,to się płynie.
Poniżej kilka zdjęć z wodowania. Po nocy.
Na Nidzkim
Tato napisz tu cos
I takie tam impresje.
Przesyłam też kilka filmików.
Wszyscy krytykowali za lakonicznść,75 komputerów obejrzało ostatni filmik , ale komentarze były druzgocące.
Pogódzmy sie i zapomnijmy o niedociągnięciach komunikacji.
Na razie relacja Rip van Winkle przechodzi do historii.
Ale ona jeszcz wróci.(Dymny)
link do ladunek:
link do taklowanie:
link do plyniemy:
link do plyniemy 2:
link do plyniemy 3:
linik do zagiel:
Rip van Winkle 22« poprzednia |
---|
Komentarze
Stopy wody i wszystkiego dobrego!
Michał Murawski
Dziękuję i pozdrawiam.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.