Data | Ilość przepracowanych godzin | Czas łącznie |
31.05 - 28.06.2018 | 44:30 | 211:30 |
Ostatnio zmieniła mi się trochę koncepcja wstawiania artykułów, prowadzone prace dają na tyle mało efektów wizualnych, że obserwując zdjęcia łodzi tak naprawdę ciężko dostrzec, co zostało zrobione. Dlatego postanowiłem, że od teraz (podobnie jak w ubiegłym miesiącu będę wrzucał zbiorówki gdyż kolejne artykuły, w których była by informacja „dzisiaj udało mi się wkleić 3 listewki” były by po prostu nudne i nie miały by sensu. W związku z powyższym trochę straciło sens nazywanie artykułów „Podejście 1..2…3..itd.” jednak nadal będę je stosował w celu zachowania przejrzystości w katalogu.
Tyle słowem wstępu, jeżeli zaś chodzi o postępy prac to sytuacja wygląda następująco. Nadszedł moment gdy trzeba było się zabrać za podłogi ( w zasadzie to nie wiem czy taka decha na dnie po której się chodzi to jeszcze podłoga czy może już pokład :), nie zważając na to jak to się nazywa, kolejny arkusz sklejki z tych zalegających pod ścianą został pocięty, i sklejony z listwami usztywniającymi z wykorzystaniem „profesjonalnych” docisków.
Mając już podłogi mogłem zabrać się za wklejanie wsporników pod podłogi (odnośnie nazewnictwa sprawdziłem właśnie w projekcie i podłogi faktycznie nazywają się podłogi :) ). Zajęło to kolejne dwa dni ponieważ chciałem je dopasować tak aby podłogi idealnie się na nich opierały i nie unosiły się przy chodzeniu po nich.
Mając już w zasadzie w środku łodzi powklejane wszystkie drewienka (poza skrzynka mieczową) kolejnym etapem, jaki urodził mi się w głowie było wyszpachlowane wewnętrznych połączeń laminowanych tak aby nie było widać faktury tkaniny szklanej po pomalowaniu. Jednak to, co mnie przerażało to późniejsze szlifowanie szpachli w zamkniętym pomieszczeniu. W związku z powyższym została zmieniona trochę kolejność prac i postanowiłem zabrać się za budowę wózka slipowego, który miał w zasadzie powstać na końcowym etapie budowy. Na szybko powstał projekt, warunek był taki, że wózek musi się składać z elementów takich aby na czas transportu można go było zapakować do bagażnika samochodu. Powstał, więc „profesjonalny” projekt bazujący na wózkach sprzedawanych na znanym portalu na A. Poniżej zdjęcie tegoż jakże „pro” projektu :)
Idąc za ciosem że zostałem „projektantem” wyrysowałem sobie od razu stojak na silnik jednak jego montażem zajmę się na samym końcu budowy, póki co silnik leży sobie w kotłowni i specjalnie nie narzeka.
Jedyny mały problem, na jaki natrafiłem przy budowie wózka był taki, że trzeba było go pospawać a ja pomimo iż posiadam w garażu spawarkę nigdy jeszcze nie wykonałem nią ani kawałka spawu. Jednak kto ma dać radę jak nie ja - kilka godzin na youtube i zostałem „spawaczem teoretykiem” – więc do dzieła. Łapanie łuku nie było takie łatwe, na jakie wyglądało na filmach, ale po prawie tygodniu spawania, szlifowania i ponownego spawania tego co zeszlifowane powstał w końcu wózek z jakością spawów względnie mi odpowiadającą. Niestety byłem tak zafascynowany tym co robię, że z wrażenia nie zrobiłem żadnego zdjęcia w trakcie prac i pomyślałem o tym dopiero gdy już łódka została na niego załadowana. (Obiecuję jednak zdjęcia poszczególnych elementów wózka, kiedy łódka zostanie zaparkowana w garażu do góry dnem a wózek pojedzie do cynkowania). Tym o to sposobem moje Salmo odbyło pierwszy rejs w promieniach słońca – na podjazd przed garażem.
Ciesząc się z możliwości szlifowania na otwartym powietrzu, przeszlifowane zostały wstępnie burty od strony zewnętrznej, i oblamowane dwoma warstwami tkaniny szklanej, dzięki temu gdy będę miał mniejsze połacie do laminowania gdy łódź zostanie obrócona (tylko panele denne).
W tym samym czasie została nasączona wewnętrzna część skrzynki mieczowej żywicą (przed sklejeniem planuje ją jeszcze od wewnątrz pomalować)
Odwlekając w czasie szpachlowanie wnętrza, którego się bardzo obawiałem nadałem opływowe kształty otrzymał miecz i ster.
Ostatni raz zostało również wykorzystane okno tarasowe, aby stworzyć ostatnie szablony potrzebne do zrobienia rumpla.
Minął kolejny dzień i kartka papieru z okna została „zmaterializowana”
Nie mając już innego wyjścia wewnętrzne połączenia zostały pokryte warstwą szpachli, która powstała z mieszaniny mikrobalonów z epidianem 5 i PAC. (jeżeli kogoś interesuje przepis to 50 ml epidianu, 30 ml PAC i 15 miarek od kaszki dla niemowląt mikrobalonów). Żeby jednak trochę zrelaksować się przy tym tak nielubianym przeze mnie zajęciu wkleiłem jeszcze deskę wzmacniającą rufę.
Kolejne dwa dni przerwy technologicznej, ponieważ padał tak długo wyczekiwany deszcz i nie było szansy na szlifowanie na dworze. Następnie 3 godzinki szlifowania i łódka jest wstępnie przygotowana do malowania, oczywiście poza częścią gdzie ciągle brakuje skrzynki mieczowej, którą chcę przed sklejeniem również pomalować od wewnątrz.
Jutro rozpoczynam malowanie :)
DZIENNIK BUDOWY, Podejście nr 24 – 40 godziny później - raport zbiorowy« poprzednia | następna »DZIENNIK BUDOWY, Podejście nr 26 – koniec wakacji a statek w garażu |
---|