Witajcie !
Moja "Setka" już trzeci miesiąc na wodzie , a ja ciągle coś przy niej dłubię.
Na początek dokończyłem "kaczy dzióbek". Wykonany przez mojego znajomego Grzesia "Relinga" stelarz z rurek pokryłem sklejką wodoodporną o grubości 18 mm. Sklejka została pomalowana bejcą na kolor "iroco" i polakierowana. Po zamontowaniu wygląda tak:
Niestety w międzyczasie jakis fizol huśtając się na kotwicy przycumowanego do boi jachtu urwał uchwyt i kotwica dość mocno obdarła dziobnicę z lakieru. Trudno. Po sezonie Grzesiu przyspawa mi nowy uchwyt.
Następnie zabrałem się za demontaż okucia z topu. Mój błąd, chciałem pójść na proste rozwiązania , jednak czasami to się mnie sprawdza. Zdemontowałem okucie noku bomu, które robiło za okucie topu i wysłałem do Łodzi . Grzesiu wykonał i dospawał mi do niego koguta z blokiem fałowym i zaczepami do topenanty i forsztagu (to drugie tak na wszelki wypadek). Całość po zamontowaniu wygląda tak :
Po tej operacji fał wybiera grota tak jak powinien.
Zamontowałem także pantograf i zakupiłem silnik elektryczny Neraus T 55 o ciągu jak sama nazwa wskazuje 55 funtów (lbs). Niestety pomimo zapewnień producenta silnik nie radzi sobie z jachcikiem pod pod falę i wiatr. Nadaje się wyłącznie do manewrowania wewnątrz mariny lub na otwartym jeziorze do max 2-3 B. Zastanawiam się czy go nie odsprzedać i kupić jednak spalinowy.....
Przebudowa Setki L - plany i wątpliwości ......« poprzednia | następna »"Setka " pod żaglami... |
---|