Witam!
Pomimo pogody w kratkę prace posuwają się. W tym tygodniu powinienem skończyć z wzdłużnikami i zacząć poszywanie sklejką.
Prawdę mówiąc trochę mi nie wyszło, powiedziałbym nawet, że spieprzyłem / gdyby nie to że ono mi się podoba/ montowanie dwóch ostatnich wzdłużników - oczywiście w parach /górny burtowy i pierwszy pokładowy/ w obrębie wręgi 7,8, 9 i dziobnicy. Problemem było, wygięcie; w przypadku tego pokładowego na odcinku 1950mm należało go ścisnąć o 800 mm /o ile na przy wrędze 7 położony jest w punkcie 887 to przy dzoibnicy zchodzi do punktu 80. Pękły mi dwie listwy - zrezygnowałem więć i zrobiłem to po swojemu - wyszło tak:
Pokład w obrębie wręgi 8 będzie o 60 mm szerszy, w obrębie wręgi 9 o 100 mm, jacht zaś o 80 mm dłuższy /pokład/. Powiem tylko, że kształt dziobu podoba mi się - jak wyglądałby gdybym zdołał zachować przewidziane projektem wymiary - nie wiem.
Jeśli chodzi o inne prace - stępka zamontowana bez problemów. W sobotę /tj wczoraj / dzisiaj wkleiłem połowę wzdłużników w części rufowej i w poniedziałek skończę z nimi. Następny etap to szlifowanie - przygotowywanie płaszczyzn pod płaty sklejki.
Widok zamontowanych wzdłużników od wręgi 7 w kierunku dziobnicy:
Wzdłużniki, stępka - dno w stronę rufy:
Wzdłużniki i stępka - druga strona:
Dziobnica z zamontowanymi wzdłużnikami:
I to by było na tyle w tej części - cdn.
Pozdrawiam "andach"
Sztrandek 650 - cz. 9 "sęk"« poprzednia | następna »Sztrandek 650 Cz. 7 |
---|
Komentarze
Nie chcę się wypowiadać nt. zmian konstrukcyjnych, jakich dokonałeś, ale wytrzymałość wzdłużników ma duże znaczenie dla łodzi.
Nie chcę się wypowiadać nt. zmian konstrukcyjnych, jakich dokonałeś, ale wytrzymałość wzdłużników ma duże znaczenie dla łodzi.
Dzięki za komentarz i radę.
Wzdlużniki zrobiem z drewna konstrukcyjunego tzw. krawędziaków 8 x 8 z uwagi na niewielką ilość sęków - opisalem to zresztą w częsci czwartej reportarzu.
Zmiany - nie wiem czy można je nazwać konstrukcyjnymi, dotyczyć będą tylko pokladu w obrębie wręg 8 i 9 , którego obrys wyznaczyl teraz ten trochę inaczej wygięty wzdlużnik burtowo - pokladowy.
Pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie na temat polewania wrzącą wodą giętych elementów drewnianych.
Moim skromnym zdaniem takie polewanie wrzątkiem zawininętego w ręczniki drewna bardzo je oslabia - owszem można uzyskać żądany ksztalt ale zostają oslabione wiązania międzywluknowe, zmieniają one swój sklad, niektóre ze związków wchodzących w skad tych wiązań zostają wyplukane. Po wychlodzeniu drewno tak potraktowane nie jest tym samym drewnem. Takie polewanie może być morderstwem zwlaszcza dla sklejki - miedzy warstwami nie ma już tyle kleju ile bylo go przed operacją gięcia z użyciem ręczników i wrzącej wody.
Wybacz Piotrze, ale to tylko moje zdanie - zupelnego dyletanta w dziedzinie jachtologii.
Pozdrawiam "andach"
Piszac o recznikach mam na mysli nagrzewanie drewna w warunkach wilgotnych w pewnych granicach czasowych. Dlugotrwale gotowanie listew z pewnoscia je oslabi, ale na pewno nie krotkotrwale (wystarczy kilka minut) potraktowanie wrzatkiem. Gdyby tak bylo, od setek lat nie robiono by gietych parowo wreg w tradycyjnych lodziach. Za wzdluzniki w moim jachcie daje sobie uciac glowe
Odnosnie sklejki, zgodnie z normami sklejka wodoodporna powinna wytrzymac 72 h ciaglego gotowania bez wplywu na jej jakosc.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.