Pomimo szparki na zejściu burt całość nie wygląda najgorzej, zaokrąglone, zalaminowane na wieki, amen, tylko te listewki be.
Ale i na to rada się znalazła, czyli czas na wodę.
Tylko wiatru brak, w końcu powiało tylko nie tu gdzie trzeba.
Pięknie dach w chałupie wygląda, o wodzie można zapomnieć na tygodnie.
W końcu w sierpniu pierwsze pływanie, pływanie niezdary co nie umniejsza przyjemności. Udało mi się być na wodzie zaledwie pięć razy, w końcu załapałem o co w tym chodzi i nawet przy mizernym wietrze na jeziorku dopływałem od końca do końca. Jaka to jednak frajda!
Podsumowanie:
Za cene jaką wydałem na piranię mógłbym kupić używaną łódkę bez problemu, więc dlaczego zdecydowałem sie na piranię i robótkę?
Ano jest to bezpieczna o wysokich burtach konstrukcja, raczej łódka z żaglem niż żaglówka, nawet przy wiaterku gdy czułem opór na sterze nie przechylała się tak aby nabrać wody nie mówiąc o wywrotce, tolerowała wszystkie moje błędy przy nauce żeglowania. Oczywiście teorii trochę łyknąłem ale między teorią a praktyką jest zasadnicza różnica, w przyszłym roku wybiorę się na trochę większe jeziorka, lub nie, to zależy od okoliczności. Na mazury raczej się nie wybiorę, w domu oprócz żonki i mamy jest jeszcze kocio-psia rodzinka, kto lepiej zadba o sześć kotów i dwa psy niż ja, nie zostawię ich przecież samych. W okolicy Skępego jest kilka jeziorek i to mi wystarczy do pełnego szczęścia.
Drugi powód to ten że miałem nieco frajdy przy budowie tej nieskomplikowanej łódeczki, teraz mógłbym się pokusić o większą, tylko po co, na przyczepę do łodzi raczej nie będę miał pieniędzy, dom pochłania wszystko, ale mniejszą lub sprytniejszą to może zbuduję. Powód taki żebym sam wtaszczył żaglówkę na relingi i jechał nad wodę kiedy dusza zapragnie i na żonkę sie nie oglądał czy ma chęć czy nie.
Ale o tym w innym artykule. Pozdrawiam przygodnych żeglarzy takich jak ja i oczywiście tych prawdziwych.
Pływać każdy może....budowa cz 2« poprzednia |
---|
Komentarze
Gratuluję wodowania i pierwszych halsów - ale uwierz mi żeglarstwo to jest choroba z której bardzo trudno się wyleczyć
Druga choroba kto wie czy nie groźniejsza to zbudowanie pierwszej łódki. Ledwo skończysz i już zaczynasz się rozglądać jaką zbudować następną i o ile większa wejdzie do garażu
Pozdrówki
Adam
Prosilbym o dalsze relacje z plywan !!
Pozdrowienia z irlandi - Teodor
BARDZO spodobala mi sie relacja P.Zenona,i pogmeralem troche w internecie, i znalazlem strone www.skipyacht.pl, tam jest to oferta "Pirani" i do tego bardzo konkurencyjna cenowo do innych ofert , tyle tylko, ze ni mozna sie z nimi zkataktowac!!Panie Adamie wiem,ze jest pan "ojcem" "Bonito",moze u pana urodzilo bysie cos takiego jak "Pirania"?!Sadze, ze gra warta swieczki!!Napewno znalazlo by sie wielu chetnych na zakup takiego zestawu "kompletnego",tak jak tamci oferuja!Choc mieszkam w irlandi, to sam bym bardzo chetnie kupil taki kompletny zestaw!Pozdrawiam serdecznie - Teodor
Myślę że gdybym kupił plany i robił łódkę od początku sam zaoszczędził bym co najmniej 1/3 kosztów, a może więcej, konstruktor plany wycenia na sto kilkadziesiąt złotych a koszt materiałów na 700 zł.
Oczywiście przy zakupie zestawu nie trzeba ganiać za wszystkim, ale małe ale dostaje się materiały takie jakie się dostaje a nie takie jakie by się kupiło samemu.
Tu przykład takiej farby jaką pomalowałem Piranię nie dostanę tutaj i gdy coś się obetrze będę musiał malować całość inną, próbowałem tę farbę kupić w sklepach żeglarskich aby pomalować łódkę jeszcze raz i nici.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.