Wyrąbane jesienią węgarki drzwi w tym roku pasowały jak ulał
Było tak ciasno że można powiedzieć że łódka się rodziła.
Przyszła pora na montaż forluku.
Kupiłem w Trimecie. Bardzo solidny. A przede wszystkim pasował.
Wcześniej pisałem o aluminiowych wzmocnieniach pod laminatem. Tutaj widać o co chodzi.
Od spodu trzeba zrobić drewnianą ramę. Ale nie miałem za bardzo już czym się rządzić . Jak widać Zrobiłem ją z resztek.
Jak klej wysechł można było frezować i malować. Ale sufit w kabinie jest wklęsły. Aby nie było szpar użyłem pewnego triku. Gotową prawie ramkę wykrzywiłem i pokryłem od wewnątrz cięką warstwą laminatu.
Jak żywica złapała krzywizna została. O to właśnie chodziło. wystarczyło teraz wkleić na poliuretan.
Na krzywym suficie leży jak ulał.
Jak widać moja "Katharsis" rwie się już do drogi. Są rzeczy łatwe, trudne i malowanie antyosmozą. Ani wałkiem , ani pędzlem. Albo wychodzi coś jak papier ścierny albo pazury. Jak jeszcze pryśnie w oko to piecze masakrycznie. tak jak by kwasem dać po oczach. Drugą warstwę malowałej już w okularach.
Tak wygląda z gotowymi materacami. To zdjęcie nie wyszło dobrze. Materace obszywał tapicer. Ja własciwie tylko robiłem szblony z tektury i szlifowałem brzegi gąbki żeby nie było szpar przy burtach.
Jeśli nic się nie wydarzy, to jutro (a właściwie dzisiaj bo to przecież już po północy) pójdzie na wodę.
Pozdrawiam.
C.D.N.
Katharsis czyli mój Vis 55 - cz.4« poprzednia | następna »Katharsis czyli mój Vis-55 cz.6 |
---|
Komentarze
Dziekuje
PS: pana jacht to cud!!!
Zresztą, pusta skorupa tej wielkości waży około 350-400 kg. A więc zużyto właśnie tyle maty szklanej, żywicy, żelkotu. Już samo to stanowi spory koszt.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.