Wpis nr 13 nie jest pechowy, bo zakończyłem prace związane z przygotowaniem szkieletu, a rufa z merbau jest zukosowana i na swoim miejscu. Nie obyło się bez niespodzianek, które to dostarczyły nam wdłużniki, a właściwie jeden z nich. Skleiłem je z dwóch kawałków po 3,5 metra. Połączenia zukosowałem zgodnie z teorią: "długość skosu to 8 razy grubość łączonego drewnianego materiału" i skleiłem dociskając zaciskami. Schły w temp. 10C prawie tydzień. Podczas ich mocowania do kadłuba okazało się, że połączenie nie trzyma. Skleiliśmy jeszcze raz, ale tym razem nie ściskając tak mocno jak ostatnio i teraz trzyma jak trzeba. Nie wiem dokładnie co było przyczyną, ale wg mnie tak mocno poprzednio zacisnąłem, że cała żywica wypłynęła z połączenia, bo po ponownym "otworzeniu" skosu , połączenia były prawie suche. Ważne, że teraz jest ok, ale co się przestraszyłem to moje. :) Teraz czeka nas "już tylko" :) poszywanie kadłuba.
Oprócz prac stricte przy łódce postanowiłem poświęcać niektóre wieczory na przygotowanie mniejszego wyposażenia. Odświeżyłem zakupione na szkutnikamator.pl mocno używane półkluzy, błyszczą się jak wiadomo co :). Potem stwierdziłem, że zrobię knagi. Mogłem je oczywiście kupić, ale średnia cena z transportem ok. 90zł/szt. jest dla mnie za duża, tym bardziej, że nie ma przy ich wykonaniu jakiejś wielkiej filozofii. Mam ich do wykonania co prawda 11 szt.: 4 szt. 250mm cumownicze, 4 szt. 150 mm do refowania grota przymocowane na bomie, 1 szt. 200mm do miecza, dwie sztuki 200 mm do knagowania szotów foka, jedna 200 mm w zapasie. Jako, że wcześniej parałem się trochę modelarstwem, posiadam włosową wycinarkę, taśmową szlifierkę do grubszych prac i ręcznego Dremela z giętym ramieniem do precyzyjnych szlifów. Knagi zrobiłem ze starych podłogowych desek, które pozostały po parkieciarzach, gdy 10 lat temu kładłem podłogi w swoim mieszkaniu (mówiłem żonko, że zawsze wszystko może się kiedyś przydać?):) Wzór narysowałem w programie Visio, wydruk w skali 1:1, formy z grubej tektury wycięła mi córka.
Poniżej kilka zdjęć, jak zwykle super jakości. :) :)
MarUla – tak się będzie nazywać cz. 14« poprzednia | następna »Meaban inaczej MarUla - skrzynka, dziobnica i kil |
---|
Komentarze
Dzięki za uwagę. To samo mnie wcześniej zastanawiało. Przymierzałem kilka listewek i wygląda ok, aczkolwiek wszystko wyjdzie w praniu. W przyszłym tygodniu zaczynam listwować i załączę kilka fotek.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.