Wodowanie niestety nie obyło się bez przygód. Dni poprzedzające wywiezienie jachtu to okres wytężonej pracy. Lista rzeczy do zrobienia zamiast się skracać, ulegała stałemu wydłużeniu. Pierwsze podejście to czwartek, 13 czerwca. Po wyprowadzeniu jachtu z warsztatu przykleiliśmy wszystkie okucia, na skutek czego nie dało się go wprowadzić z powortem - przestał się mieścić w bramie. Teraz mógł tylko pojechać do Pucka.
Późnym popołudniem jacht załadowano i zawieziono do Pucka:
Potem zwodowano:
Po kilkunastu minutach szczęścia, zauważyliśmy wodę w achterpiku. Szybko zlokalizowaliśmy miejsce przecieku i ... jacht wrócił na łoże. Następnego dnia uszczelniliśmy feralną śrubę, ale z wodowaniem trzeba było poczekać aż do poniedziałku. O samym przecieku ludzie różnie mówią - że trzynasty,że jacht przyzwyczajony do słodkiego wystraszył się Pucyfiku. Ja pamiętam moment kiedy decydowałem o przyszłości skegu. Zamiast zrobić nowy, wstawiłem stary. To był błąd. Szczęśliwie nie trzeba było demontować tego elementu, wystarczyło uszczelnienie.
W poniedziałek 18 czerwca wszystko poszło jak spłatka:
Udało się nawet postawić i otaklować maszt, choć jacht tańczył na nieregularnej fali.
Dziś jedna przygoda dobiegła końca, a inna się rozpoczęła. Mam nadzieję, że moją relacją dodam odwagi marzycielom, którzy nie chcą iść utartymi szlakami. Czasem warto pójść własną drogą.
Dziękuję Wam za życzliwość i zainteresowanie. Obiecuję jeszcze jeden artykuł, między innymi o podłogach. Pozdrawiam!
Miś, cz. 21« poprzednia | następna »Miś, cz.19 (instalacja elektryczna) |
---|
Komentarze
Nie myśl że odpuścimy Ci zdjęcia z żeglowania i opis jak się pływa na swoim... To dopiero jest motywacja dla innych - zobaczyć jak się cieszysz z wykonanej pracy.
Ale wiem z doświadczenia że już niedługo, albo może już - zrodzą się w Twojej głowie myśli... a może następny, a może większy ... bo nie boisz się pracy przy łodzi
Czyli będą kolejne artykuły z nowych prac - kwestia czasu
Jestem pełen uznania dla Twojego dzieła
Masz rację Adam, w głowie jest już "ten następny" :). Obiecuję również relację z tegorocznych pływań.
Na razie jestem na etapie "prób morskich" oraz "kompletowania wyposażenia". Pierwszy jest fajny, drugi bolesny dla portfela .
Miś pozytywnie zaskakuje zachowaniem na wodzie. Jak na swoją długość jest stabilny i "leniwy" pod względem reakcji na falę (jak na razie tylko w czasie postoju w porcie). Zapowiada się dobrze.
p.s.
Co tam zdjęcia, nagraj film !!!
Z niecierpliwością oczekuję relacji z pływania.
Pozdrów Rodzinę.
Zbyszek
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.