Witamy po przerwie !
Poniżej krótka relacja i kilka fotek z wodowania.
Zapadła decyzja, że urlop spędzimy na Mazurach, więc w sierpniu prace nabrały tempa.
Budowę skończyłem na szybko przed urlopem (a w sumie nie skończyłem - brak do dziś półek w kokpicie, obciągacza bomu, uszczelek klap forpiku itp.)
Część elementów jak podkładki pod kipami czy wewnętrzna strona pokładu są do dziś bez lakieru. Będzie co robić na wiosnę.
Mimo wszystko Pasja pojechała z nami nad Kisajno, gdzie wyszło trochę "chorób wieku dzieciecego".
1. Takielunek - z uwagi na brak czasu przed wyjazdem - zdecydowałem się na zaciski śrubowe na linach stalowych co było błędem. Na dużej
fali i w solidnym wietrze jeden zacisk zawiódl i straciliśmy maszt. Przy okazji - sporo pisało się o tej deseczce do której mocujemy gniazdo masztu.
Delikatna, powinna być mocniejsza itp. W momencie jak tracimy maszt - bardzo dobre rozwiązanie. Lepiej nie poprawiać tu konstruktora.
2. Maszt traciliśmy na Kisajnie po raz drugi :) - zerwana śruba rzymska. Po tych przygodach końcówki lin stalowych zostały zawalcowane,
śruby rzymskie wymienione i odesłane do reklamacji. Więcej przygód z takielunkiem się już nie spodziewam...
3. Zbyt mało ołowiu w mieczu - nie nurkował do końca. Starałem się trzymać wymiary co do mm. i nie mam z kolei problemów z tym, że się blokuje w skrzynce.
4. Przy pierwszych pływaniach pojawił sie tez mały przeciek przy skrzynce mieczowej. Otwór na miecz to nie było niestety mistrzostwo w moim
wykonaniu. Brak narzędzi, zeszlifowana część laminatu w obawie przed znanym innym właścicielom blokowaniem miecza).
Z pomocą przyszedł Piotr Biały. Chciałem, aby zrobić to raz i dobrze (poza tym nie miałem już zywicy i tkaniny), wiec zdecydowałem się na naprawę w jego warsztacie.
Przy okazji obejrzał całą Pasję. Łódka oceniona została pozytywnie a sama naprawa wykonana na prawdę profesjonalnie:)
Wszystkie te przygody sprawiły, że w sumie nie pływaliśmy dużo (awaria w piątek 14 sierpnia oznacza dwa dni czekania na otwarcie sklepu)
Sama łódka budziła bardzo duże zainteresowanie. Na wodzie wygląda pięknie. Szybko znaleźli się też chętni, aby popływać.
Właściwości nautyczne zostały ocenione bardzo dobrze - raz pływał ze mną bardzo doświadczony żeglarz wychowany na tym jeziorze -
pozdrawiamy jak trafił na tą stronę :)
Pasja jest lekka, szybka, idzie ostro do wiatru. Co prawda w ślizg nie udało nam się jeszcze wejść, jednak jesteśmy bardzo zadowoleni z wrażeń na wodzie.
Poniżej kilka fotek z transportu i pływania na Kisajnie:
1. gotowa do drogi:
2. na wodzie:
3. Pod żaglami na j. Kisajno
Kolejne wodowanie odbyło się w ostatnia sobotę lata tj. 19 września na jeziorze Gołuń.
Piękna pogoda, wiatr odpowiedni dla naszych umiejetności (czasami nawet zbyt silny),
obiad w hotelu Gołuń. Było super ! No i awarii brak. Wszystkie choroby wieku dziecięcego wyleczone
S/y Chrupek - ciąg dalszy« poprzednia | następna »Chrupek prawie gotowy :) |
---|
Komentarze
Wielka szkoda... Kiedy realacja ?
Piotrek
Zarąbiście było się spotkać Szkoda że nie było czasu blizej i dłużej pogadać. Podajcie adres mailowy to wyślę Bo tu nie wiem czy da się wkleić...
Muszę przyznać , że łodka na żywo przezentuje sie znakomicie
hej,
Fajne spotkanie, mam nadzieję, że nie ostatnie.
Wrzesień na Kolbudzkim w weekendy jest bardzo fajny...
Ostatnia szansa, aby przewietrzyć żagle Szuwarka w tym roku
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.