Następnego dnia rano tradycyjne skoro świt 10ta, wypływamy w dalszą trasę.
Ropoczynamy trzeci dzień rejsu. Jak na razie nie było pływania na żalach, ale mamy spore opóźnienie bo plan zakładał , że wczoraj pokonamy całą Rudą Wodę , a to naprawdę długie jezioro.
Około 13tej dopływamy do Miłomłyna, skręcamy w odnogę kanału aby uzupełnić paliwo i skoczyć coś zjeść. Mostów po drodze minęliśmy całą mase. Płyniemy fajnie prawie cały czas osłonięci zasłoną lasu. Gorąco , ale jednak w cieniu.
Chłopaki naprawdę opanowali sztukę kładzenia i stawiania masztu do perfekcji. Na dziobie do sztagu zamocowałem linkę, przepuszczoną przez bloczek. Nie trzeba było bawić się z szeklą na dziobie. Linkę zamocowałem do knagi zaciskowej od foka.
O godzinie 16tej wpłynęliśmy na Jeziorak. Wiatru prawie wcale , ale postanowiliśmy rozstawić żagle.
Od razu po wypłynięciu z zatoki ukazał nam się Duży Gierczak - wyspa - z fajnym mijscem do biwakowania na dziko. Jako , że wiatru jak na lekarstwo odpalamy motor i płyniemy na wprost. Miejsce fajne, ale trzeba wyskoczyć z łódki do wody - bardzo płytko i dno kaministe.
Wyciąśgamy łodkę na brzeg i rozstawiamy obozowisko. Jest ognisko i śpiewy przy gitarze. Sklejony materac Pawła o dziwo trzyma powietrze - brawo Zaleś :-)
Rano kąpiel w jeziorze - chłopaki próbują opanować ponton. Pływanie na komandosa nie jest wcale proste, tym bardziej , że ledwo się w nim mieszczą :-) Ja też póbuję i też się ledwo mieszczę :-)
Po południu płyniemy pokręcić się trochę po jeziorze , ale skoro wiatru nie ma to pada decyzja - płyniemy do Siemian wykąpać się pod prsznicem, zrobić pranie i uzupełnić zapasy suchego prowiantu i mokrego picia. W porcie Szuwarek bardzo się wyróżnia od innych. Kto znajdzie Szuwarka ?
Co chwile ktoś podchodzi i pyta się czy to słomka ? Zwróciło to moją uwagę, bo nie zauważyłem większego zainteresowania innymi łódkami znacznie efektowniejszymi niż moja.
Płacimy 5 zł za postój do 2 i godzin robimy pranie , kąpiel no i ideziemy na zakupy oraz na obiad do Dzidka. Polecam - jedznie fantastyczne - zwłasza żeberka :-) Zajazd na przeciwko sklepu.
Wracamy z powrotem na wodę szukać nowego miejsca na biwak. Po przeciwnej stronie na Lipowym Ostrowiu pełno takich miejsc do biwakowania. Jest płytko , więc nie są oblegane, tym bardziej, że w pobliżu są unijne pomosty do wygodnego darmowego cumowania. My znajdujemy miesce nazwane przez nas miejscem złamanej wierzby.
Kaczki to nam z ręki jedzą - już chyba przyzwyczajone :-) Tu spotykamy węża wodnego - miał z 70 cm i przepłyńął obok łódki
Znów jest ognisko z kiełbaskami i nocleg na dziko. Chrustu pełno więc siekiera służy nam wyłącznie do zdjęć :-)
I wieczorna kąpiel. Woda jest jak zupa - super aż nie chce się z niej wychodzić. Rano na śnadanie są jeżyny - rety ile tu tego jest, chyba całą miskę zjadłem i jakie dorodne :-)
W sumie spędzamy tu dwie noce. Nie znaleźliśmy lepszej lokalizacji. Wiatru na Jezioralu prawie wcale nie mieliśmy, jedynie wieczorem trochę powiało , ale tak bardziej burzowo, więc zostaliśmy na brzegu. Zamiast ostrego żeglowania było spokojne biwakowanie, ale za to takie z prawdziwego zdarzenia z ogniskiem i gitarą i jeżynami. Dawno takiej przygody nie miałem. Żałuję , że nie kupiliśmy kurczaka i na ognisku nie upiekliśmy, to by dopiero było... :-) Zrealizuje pomysł następnym razem.
Trzeciego dnia wracamy, znów kanały no i wreszcie pojawił się wiatr - szkoda, że dopero teraz. Płyniemy na silniku. Wypłynęliśmy około 10tej , a w Miłomłynie jesteśmy około 13tej. Znów obiad w knajpie pod Zurawiem i wypad po paliwo na pobliską stację.
Zawsze ktoś musi zostać przy jchcie - teraz padło na Pawła. Uwaga - przy przystani jest kibelek Toy toy, ale wejście jest tylko dla ludzi o mocych nerwach - uprzeszam :-(
Całą drogę mimo warkotu silnika chłopaki grają i to nie tylko na gitarze:-)
O 18tej jesteśmy za Rudą Wodą znow na znajomym campingu. Zmęczeni trasą szybko zasypiamy, ale za to rano wstajemy wcześnie, może nie skoro świt , ale całkiem wcześnie jak na nas. Korzystając z dobrego światła robimy sobie fajną sesję foto. Przystań fajnie zlokalizowana - warto się tu zatrzymać,
Ja z Pawłem
Paweł prezentuje jak wygodnie mu spać w łódce - dla jednej osoby jest luźno.
Zbieramy sie niezbyt pospiesznie.
Jeszcze foto na 60letnim pontone. Dopłynąl z nami aż tutaj - wiadowo wojskowy :-) Aż trudno uwierzyć...
Składamy się, a chłopaki gadają...
Namiot - 3 osoby.
Mycie zębów - jak w latach 60 tych - te krany i zlewy na pewno pamietają te czasy :-)
Łodką do marzeń - Szuwarkowanie na Jeziorak cz 23« poprzednia | następna »Łodką do marzeń - Szuwarkowanie na Jeziorak cz 21 |
---|