Przyszedł czas na przygotowanie pokładu pod laminowanie.
Niektóre łby wkrętów mocujących pokład nie siadły równo. Musiałem je ponownie wykręcić, nawiercić otwór pod ich łeb i z powrotem wkręcić.
Zeszlifowałem również górną powierzchnię burt w celu połączenia ich z laminatem pokładu. Wyciąłem dekiel komory kotwicznej, którą zalaminowałem i pomalowałem przed położeniem pokładu.
Szpachlowałem miejsca styku ławy kokpitu z burtami. Miałem tam szparki 2-3 mm. Wyczyściłem cały pokład papierem P80.
Zapomniałem wczoraj napisać o trzonie sterowym.
Otóż miałem sposobność zawieszenia go i pokręcenia nim z kokpitu. Nim to nastąpiło w górnej jego części, tam gdzie przechodzi poprzeczna przetyczka rumpla wspawałem tuleję o grubości ścianki 3 mm. Ta grubość plus grubość rury dała mi solidny wymiar 6,5 mm. Bałem się , że 3,5 mm ścianka trzonu może się wyrobić właśnie w tym miejscu, przybierając kształt fasolki.
Na trzon sterowy nanizana jest tuleja, której spodnia część opiera się na mosiężnym pierścieniu tworząc łożysko oporowe. Unosi ona ciężar trzonu i płetwy sterowej o łącznej masie około 30 kg.
W poniedziałek wybrałem się po maszt i sztag do Trimetu w Radomiu.
Po załatwieniu formalności 9 metrowy odcinek masztu zapakowałem na dach dostawczaka, reszta jechała na pace.
To co widzicie poniżej wypełniło moje dzisiejsze popołudnie i wieczór.
Po przemyciu sklejki acetonem ( wcześniej szlifowałem papierem P80) przystąpiłem do laminowania . Najpierw pasami tkaniny o szer. 10 cm połączyłem dach nadbudówki ze ściankami oraz burty z półpokładami. Gdy to miałem zrobione laminowałem już całość zaczynając od dziobu.
Przez 6 godzin pracy udało mi się zalaminować dziób, półpokłady, ścianki nadbudówki i trochę dachu nadbudówki.
Dzisiaj dalszy ciąg laminowania.. Pracy nie udało mi się zakończyć z powodu wyczerpania się zapasu tkaniny. Pozostała mi do zalaminowania końcówka podłogi kokpitu oraz pawęż i rufa.
W tygodniu dokończyłem laminowanie pokładu oraz wytrasowałem otwory w dachu nadbudówki pod luki. Laminowanie okupuję potworną egzemą na dłoniach mimo pracy w rękawiczkach.
Dzisiaj wyciąłem i przykleiłem przedłużenie półpokładów. Do nich będzie nawiązane nadburcie z jaskółkami.
Teraz czekam na iroko, które kupi w Szczecinie Temporalis. Z niego będę robił nadburcie i wykładał nim półpokłady, dziób i kokpit.
W końcu UPS dostarczył planki od Temporalisa. Są super pocięte i w ogóle .Wiele się nie zastanawiając włożyłem kilka do rury "spiro" i parowałem je przez 1/2 h.
Uprzednio przygotowałem kwadraciki ze sklejki z nawierconym otworem dla wkretu.
Posłużyły mi one do mocowania planek do pokładu. Podgrzaną, brzegową plankę doginałem do kształtu burty i przybijałem cieniutkim ( fi 1 mm )gwoździkiem, uważając by zostawić łeb tuż nad planką.
Miałem w ten sposób dobrą podstawę dla doginania kolejnych. Te kolejne mocowałem za pomocą wcześniej opisanych sklejkowych kwadracików. Wkręt wkręcałem w fugę. Dystanse 5 mm zapewniały mi krzyżyki od glazury. Nie są one dobre do tego układania. Są za miękkie i mają małą powierzchnię przylegania.
Przy ostatecznym klejeniu planek posłużę się dystansami wykonanymi z pleksi lub ze sklejki albo z czegoś jeszcze innego.
Wczorajszy dzień poświęciłem na sklejaniu desek przeznaczonych na budowę nadburcia kokpitu.
Deski iroko o szer. 7 cm i grubości 2 cm kleiłem na styk epidianem 5 + PAC uprzednio odtłuszczając brzegi acetonem.
A dzisiaj kontynuowałem pokrywanie półpokładu plankami. Kładąc je od zewnątrz do środka doszedłem do ścianki nadbudówki. Listewki przylegające do niej musiałem dopasowywać ścinając ich końce.
Poszycie półpokładu zakończyłem na poprzecznej plance która stanowi obrys komory kotwicznej.
A i owszem fotki z "suchego" układania pokładu .
Wczoraj przygotówka tj. wycinanie dystansów, kwadracików i ich wiercenie.
Dzisiaj półpokład LB. Jutro dotnę listwy przynadbudówkowe i zajmę się trasowaniem zamka.
Dociąłem brakujące planki i zacząłem zamykać linię klepek zamkiem klepki królewskiej.
Przyznam, że byłem pełen obaw jak go wykonam. Przeszukując różne strony o tematyce żeglarskiej nie natknąłem się na żadne wyjaśnienie związane z tym tematem. Owszem rozpisują się eksperci jakie są rodzaje krycia pokładu ale jak i co to trzymaja dla siebie.
Dopiero moja wizyta u Procjona w okresie targów WiW w Warszawie zaowocowała rozjaśnieniem tematu. Piotrek-Procjon obdarował mnie niemieckim katalogiem, w którym to przedstawiony jest schemat budowy zamka klepki królewskiej. I tak dzięki niemu to co było trudne stało się bajecznie łatwe.
Dziękuję Ci Piotrze.
Oczywiście dzielę się tą wiedzą
(schematem) bo wiem, że niektórzy z Was mają w planie krycie pokładu plankami.
boSmann napisał:
Robota faktycznie ładna, tempo niesamowite. Gratulacje.
mam tylko dwie uwagi (szczypta soli, dla smaku )
- Szkoda, że nie zrobiłeś tzw mocnicy pokładowej.
- Dobrze jest też zaakcentować wszystkie miejsca gdzie będą knagi, kabestany itp, obramowaniami lub poszerzeniami (chodzi mi o coś takiego jak na zdjęciu) Okucia ustawiane bezpośrednio na prostych klepkach stwarzają potem wrażenie jakiejś przypadkowości.
O tym też myślę i jeszcze nic straconego.
Właśnie teraz mogę narysować na plankach te elementy i zrobić ich obrys.
Będę akcentował nadburcie kokpitu,przy tej okazji mogę zarysować miejsca knag, półkluz i szyn szotowych.
Na knagi czekam na Włodka ale on został dziadkiem- gratulacje!!!, więc muszę je zakupić. Kabestany mam montowane na nadburciu.
Ciąg dalszy pasowania klepek do zamka klepki królewskiej i jego samego.
Praca ta wymaga skupienia uwagi w trasowaniu i cięciu. Nie szło mi najlepiej do tego stopnia, ze nasuwały mi się skojarzenia nie klepka królewska a k...wska. Dzisiaj po raz wtóry trasowałem klepki i wycinałem zamek.
Pierwszy zamek wyszedł niesymetrycznie. Wybrałem z niego lepszą połówkę i na drugiej desce zrobiłem jej lustrzane odbicia. To można było zaakceptować. Pozostało mi wyrównać końce klepek zamka oraz jego brzegi.
boSmann podpowiedział:
Tak na przyszłość
Przydaje się wyrysowanie diametralnej
dwóch pomocniczych przechodzących przez wierzchołki "choinki"
trasujemy wstępnie tak jakby nie miało być fugi
na klepkach rysujemy linię dzieląca je na pół, jej przedłużenie wyznacza wewnętrzny róg klepki królewskiej
dalej to już proste (jak na załączonym wcześniej skanie)
Należy też pamiętać, że rysowaliśmy bez fugi i strworzyliśmy kształt klepki królewskiej.
Następny krok to dodanie fugi czyli utrworzoną klepkę obramowujemy planowaną fugą i dopiero teraz mamy końce klepek pokładowych do wycięcia
Musiałem odpocząć od klepek pokładu. Jako, że wcześniej sklejone deski na nadburcie otrzymałem wyrównane od stolarza, wytrasowałem w nich otwory na jaskółki i wyciąłem je wyrzynarką. Brzegi otworów zaokrągliłem frezem i ręcznie papierem ściernym.
boSmann:
A wracając do tików i ajroków.
Jest takie drewno jatoba. Piękny kolor, dobry słój. Testuję próbkę już prawie rok (katuję ją maksymalnie)a ona nie chce do sztachety się upodobnić. Leciutko tylko zjaśniała, wypaczyć się też nie chce.
Może warto pomyśleć nad stosowaniem tego?
Temporalis napisał:
Faktycznie to bardzo ładne drewno. Natomiast technicznie ( w porównywalnej cenie ) ciekawsze jest merbau. Mój guru stolarstwa-drzewiarstwa poleca mi na pokład. Ma dużo ciekawszą charakterystykę szczególnie jako klepki pokładu, jest bowiem stabilniejsze wymiarowo ( nie puchnie w wodzie ) i twardsze. W jednym i w drugim przewyższa teak. Mnie natomiast nie odpowiadało, bo pod olejem robi się ciemno-czekoladowe, dla mnie za ciemne
Wspomniany specjalista wysnuł przy okazji taką teorię historyczno- materiałową:
Mahoń stosowali i polecali do statków holendrzy bo mieli je w swojej Afryce, Hiszpanie i Portugalczycy budowali z merbau i jatoby a pokłady robili też z paroby z której pokłady robiono na kadłubach z teaku ale, że była rzadko występująca więc się moda nie przyjęła, a Angole mieli Birmę i Syjam no to mówią, że tradycyjnie teak the best A, że u nast wszystko co na wodzie gada w angielskim narzeczu więc oczywistą oczywistością skoro angol ma to musi być dobre
Szczególnie od momentu kiedy się okazało, że świdraki za nim nie przepadają.
Ale ładny to on skubany jest
sic.
Odpływy wody z jaskółek kokpitu:
W końcu po 2 tygodniach oczekiwania dostałem epidian 61 + utwardzacz TFF. i przystąpiłem do zalaminowania półpokładów kokpitu.
Wcześniej ponumerowałem planki i ściągnąłem je.
Zrobiłem wstępne pasowanie planek na deklu komory kotwicznej. Następnym krokiem będzie montaż nadburcia i obrysowanie go plankami.
Zamontowałem na klej i wkręty tylne ścianki nadburcia. Powoli zarysowuje się jego kształt.
Upał upałem, a robić trzeba. Przed przymocowaniem przedniej ścianki nadburcia ściąłem jej górną krawędź po skosie do żądanego wymiaru.
Po wykreśleniu linii położenia ścianki na ławie kokpitowej wywierciłem w niej otwory dla wkrętów. Mocowanie zacząłem od przykręcenia jej na klej, na przeciwległych końcach do wręgu rufowego i listwy wspornikowej na nadbudówce.
Wkręty w tych miejscach zagłębiłem, a otwory zakołkowałem.
Wcześniej przednią ściankę wzmocniłem poprzez przyklejenie poprzecznych listew między jaskółkami.
Pasja 800 budowa część 9« poprzednia | następna »Pasja 800 budowa część 7 |
---|
Komentarze
dabys rady zeskanować ten niemiecki katalog i wystawić gdzieś albo wysać mailem ? Tez mam w planie klaść taki poklad i kazda informacja jest cenna.
mail: marcin.wolny@gmail.com
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.