No nareszcie prace ruszyły...
Ale po kolei.
Na początku listopada wyciagnęliśmy VILE ze Szkarpawy.
Pierwszym problemem okazało się wprowadzenie łodzi do miesca zimowego spoczynku. Vila ma szerokość 3,7 m a wrota stodoły w której miała zimwać 3,8m.
Poza tym tuż przed wrotami stodoły jest duuuży kamienny klomb. W efekcie manewry wprowadzenie łodzi zajęły nam ok 4 godzin. Omal przy tym nie osiwiałem.... Ale udało się.
Przy następnej wizycie zabrałem sie za demontowanie tego co moge zabrać ze sobą i dopieszczać w Warszawie w długie zimowe wieczory.
Zabrałem:
- suwklapy (szlifowanie, malowanie)
- drzwi do sterówki 2 szt. (uzupełmnienie ubytków, szlifowanie, malowanie)
- klapę do kabiny rufowej (malowanie lub wymiana - dostała jakichs dziwnych ciemnych plam)
- knagi (albo renowacja albo wymiana na podobne tyle że z nierdzewki lub mosiądzu)
- relingi (no coś z nimi zrobić muszę żeby było ladniej ale jeszcze nie wiem co...)
Poza tym wywiozłem prawie wszystko co było na łodzi bo nie dało się tak pracować.
Zrobiło sie zimno (jakies -5) i trzeba było wracać.
Przy nastepnej wizycie umówiłem się ze znajmonym Szkutnikiem z Gadańska Adamem, który obiecał pomóc przy pracach.
Po wstepnych oględzinach ustalilismy że:
- poklad - zdejmujemy najpierw listwę odbojową, a później po jednej plance pokladu i patrzymy co dalej, czy zgniłe są następne czy można się zatrzymać,
- poniżej linii wody trzeba zedrzeć do żywego drewna i zobaczyc jaki stan poszycia. Na oko wyglada dobrze ale mogą sie zdarzyć niespodzianki. Wiem że antfouling nie był zdzierany przez 10 lat więc teraz trzeba sprawdzić co sie dzieje pod spodem.
- wybudówka - Adam zajmie się sklejeniem pęknięcia które idzie poziomo na wysokości okien. Ale to najmniejszy problem.
Zabrałem sie więc za odkręcenie mosiężnej listwy odbojowej. W sumie szło w mia sprawnie ale niektóre wkręty były bardzo zapieczone. Pożyczyłem dremela od Norberta i praca poszła z kopyta. Łby wkrętów czyściłem/nacinałem dremelem i odkręcanie szło całkiem sprawnie. Całośc operacji zajła mi i tak 2-3 godziny.
Kolejną godzinę zrywałem listwę odbojową, która w calości jest do wymiany.
Pierwsze dwie zewnetrzne planki pokładowe były w słabym stanie. Częściowo całkowicie zgniłe cześciowo ok. W efekcie wywaliłem po dwie planki z każdej strony.
Posługiwanie młotkiem i dłutem nie idzie mi jesze sprawnie. Szczególnie młotkiem...palce bolą.
Tak to mniej więcej wygladało po zdjęciu przegniłych planek
No więc pokład będzie wymagal uzupełnienia po dwie planki z każdej strony i załatania okrągłej dziury w części rufowej która kiedyś do czegoś służyła a ostatnio była zamaskowana kawałkiem nierdzewnej blachy. Od biedy mogło tak zostac tyle że blach nie jest szczelna i cieknie do kabiny.
Tak to sobie załatał poprzedni własciciel.
A to ta dziura
Pocwiczyłem jeszcze troche szlifowanie pokładu. Idzie bardzo opornie. Najpierw pracuję opalarką, a dopiero potem szlifierką. Ale i tak wstępne zeszlifowanie tego co widac na zdjęciu zajęło mi 5 godzin...
Umarzłem strasznie. Niby tylko -3 ale cięzko się pracuje. Pora wracać.
c.d.n.
Szwedzki motosailer cz.3« poprzednia | następna »Szwedzki motosailer - cz.1 |
---|
Komentarze
na wstepie zaliczysz kilka mocnych okreslen na temat postepowania z lodka, ktorej jestes armatorem :
1) tak jak podparles kadlub, czyli o planki poszycia to najlepsza droga do destrukcji;
2) zarzuc wysluchiwanie "madrych " rad bardziej doswiadczonych
3)natychmiast zwolnij czleka, ktory to podaje sie za "szkutnika " .
Dlaczego :
1) kadluby zakladkowe stawia sie na stepce i podpiera na wysokosci mocnicy burtowej , ale tak aby nie wgniataly jej do srodka , czyli steple sa postawione prawie pionowo
2) Jezeli chodzi o dodawanie dodatkowego balastu to blad
, ten kadlub powstal w oparciu o kadluby lodzi rybackich z basenu Baltyku .Jezeli ktos radzi ci jakies zmiany w sferze kostrukji i balastu tej lodzi, to oznacza ,ze jest kompletnym ignorantem: przemawia za tym doswiadczenie ciesli okretowych ,szkutnikow i rybakow wypracowane przez setki lat !
3) teraz na temat lodzi :
Te lodke juz ktos raz popsul ,prawdopodobnie ostatni wlasciciele ,a co zepsuli :
1) zmienili posadowienie silnika (bardzo mozliwe ,ze jest sporo lzejszy ) , na pewno nie ma tez orginalnego zbiornika na paliwo ( stad te wrazenie miekkosci )
2) maszt postawiono duzo pozniej niz powstala lodz , wybitny wrecz podrecznikowy przyklad jak nie nalezy mocowac want + pilers po srodku koi dziobowej .Poklad byl juz zmieniany i to bardzo nieudolnie wbrew wszelkim regulom budowy :
a) brak mocnicy burtowej
b)planki poukladane obok siebie bez szczeliwa , biegnace po krzywiznie kadluba (brawo , niewybaczalne )
c) lewoburtowa planka mocnicowa wymieniana w srodokreciu (bardzo fachowo )
Teraz najwiekrza tyrada: zmien natychmiast "szkutnika samozwanca " na prawdziwego . Gdyby byl szkutnikiem, to by powiedzial to, co ja teraz pisze .
Przepraszam bardzo za ton wypowiedzi mam nadzieje ,ze nie urazilem Cie tym, co tu napisalem .
Serdecznie pozdrawiam powodzenia w budowie .
P.S Ten otwor to na sto procent miejsce po nawiewniku
bardzo wazna rzecz , przepatrz zezy i wregi ( szczegolnie tam gdzie byla wymieniana planka)
Jeszcze raz pozdrawiam .
Dzieki za uwagi. Nie uraziles mnie ale cisnienie mi podniosłeś :).
Chcialbym chwile porozmawiac, jezeli to mozliwe.
Pozdrawiam
Przemek
Prawda leży zawsze po obu stronach...
Pozdrówki
Adam
Nie zamierzam bronić, że wszystko co robię robię dobrze. Bardzo mnie zaimnteresowaly uwagi buksztela i chcę je obgadać, jeżeli to mozliwe, bezpośrednio.
Pozdrawiam
Przemo
Mam prosbe ,odpowiem na wszystkie pytania i postaram sie poradzic , tylko chcial bym aby bylo to na forum .
Po to aby inni korzystali z pomocy .
Pozdrawiam
3)natychmiast zwolnij czleka, ktory to podaje sie za "szkutnika " .
>Nie moge go zwolnić bo go nie zatrudniam. Jak dotąd pomaga mi cakowicie bezinteresownie, za co jestem wdzięczny.
1) kadluby zakladkowe stawia sie na stepce i podpiera na wysokosci mocnicy burtowej , ale tak aby nie wgniataly jej do srodka , czyli steple sa postawione prawie pionowo
>Kadlub stoi na stępce. Może tego nie widać dobrze na zamieszczonych zdjęciach. Co do podpór to staralem się je ustawić w miejscach gdzie przez 10 lat podpierali je poprzedni wlaściciele. Byc może to nie jest zgodne ze sztuką ale w marinie w Szwecji gdzie stala obok podobnych lodzi tez tak mi doradzono. Nie wiem co to jest "mocnica burtowa" więc się do tego nie potrafię odnieść. Podpory boczne sa regulowane wiec pewnie można to poprawić. Z tym, że na każdej stronie sa po 3 podpory i planki nie zdradzająż żadnych objawów wgniatania się do środka. Przy najblizszej wizycie zlustruje temat dokladnie.
2) Jezeli chodzi o dodawanie dodatkowego balastu to blad , ten kadlub powstal w oparciu o kadluby lodzi rybackich z basenu Baltyku .Jezeli ktos radzi ci jakies zmiany w sferze kostrukji i balastu tej lodzi, to oznacza ,ze jest kompletnym ignorantem: przemawia za tym doswiadczenie ciesli okretowych ,szkutnikow i rybakow wypracowane przez setki lat !
>Doradzają mi to dwaj skiperzy z wieloletnim doświadczeniem, którzy pynęli VILĄ wlaśnie przez Baltyk. Nie nazwywal bym ich w zadnym razie ignorantami. Obaj zgodnie twierdzą że lódz ma niedociążony dzób i że nawet niewielki balast na kilu ( mówimy tu o 300-500 kg ) powinien zwiekszyc stabilność lodzi. Do tej pory balast byl w zezie w postaci zwyklych kamieni. Tu jestem otwarty na dyskusje.
3) teraz na temat lodzi :
Te lodke juz ktos raz popsul ,prawdopodobnie ostatni wlasciciele ,a co zepsuli :
1) zmienili posadowienie silnika (bardzo mozliwe ,ze jest sporo lzejszy ) , na pewno nie ma tez orginalnego zbiornika na paliwo ( stad te wrazenie miekkosci )
>To prawda, że silnik zostal wymieniony na nowy. Czy lżejszy, nie wiem. Z tego co wiem by w tym samym miejscu ale na 100% nie mogę tego potwierdzić. Co do zbiornika to nie wiem. Nie wiem o jakim wrażeniu miękkości piszesz.
2) maszt postawiono duzo pozniej niz powstala lodz ,
>Być może.
wybitny wrecz podrecznikowy przyklad jak nie nalezy mocowac want + pilers po srodku koi dziobowej .
>Tak to jest element który budzil moje watpliwosci wiec chetnie uslysze co z tym mozna zrobic.
Poklad byl juz zmieniany i to bardzo nieudolnie wbrew wszelkim regulom budowy :
a) brak mocnicy burtowej -
> nie wiem co to jest.
b)planki poukladane obok siebie bez szczeliwa, biegnace po krzywiznie kadluba (brawo , niewybaczalne ).
> No tak, ale już tak mam i nie chcę wymieniać calego poszycia pokladu. Masz jakieś propozycje? Moj pomysł jest taki, że jak pomaluje się to coelanem to szczelność będzie zapewniona. Do tej pory ze szczelnością zle nie było. Były drobne przecieki ale w obszarze tych przegniłych planek zewnętrznych.
c) lewoburtowa planka mocnicowa wymieniana w srodokreciu (bardzo fachowo )
> nie rozumiem
Pozdrawiam
Przemek
Mam teraz projekt lodzi dla wedkarzy pasjonatow i walcze z waga , ma wazyc ponizej 10kg .
Pozdrawiam
Jezeli byly w zezie kamienie to znaczy ,ze ktos ta lodz juz wytrymowal.Wloz te kamienie z powrotem ,lub zastap czyms o tej samej wadze i w tym samym polozeniu.
(trym ) optymalne rozlozenie ciezaru .
Wczesniejsze silniki byly sporo ciezsze, korpusy byly lane z zeliwa , wspolczesne wykonywane sa ze stopow aluminium.
Wrazenie miekkosci ,tu mnie zaskoczyles. Lodka sie kiwa (jest miekka)
Maszt + wanty.
Wyrzucisz pilers , wstawisz dodatkowe bimsy 2 lub 3.
(bims element poprzeczny konstrukcji dachu pokladowki)
Wanty radze zamocowac na burtach i dodac saling na maszcie.
Poklad :
zmien go na nowy wykonany prawidlowo ,czyli planki biegnace rownolegle do diametralnej.
Zaden srodek nie zapewni ci szczelnosci , wez pod uwage ,ze koszta naprawy beda wielokrotnie wyzsze ,niz to co ci radze.
Wrzuc prosze zdjecia lodzi :
1)stewy obydwie
2)zezy
3)stepka
4)dlawica walu
5)ster
pozdrawiam
No to troche sie uspokoilem.
Po kolei:
Jezeli byly w zezie kamienie to znaczy ,ze ktos ta lodz, juz wytrymowal.Wloz te kamienie z powrotem ,lub zastap czyms o tej samej wadze i w tym samym polozeniu.
(trym ) optymalne rozlozenie ciezaru .
Wczesniejsze silniki byly sporo ciezsze, korpusy byly lane z zeliwa , wspolczesne wykonywane sa ze stopow aluminium.
> Wydaje mi sie ze wlasnie poprzedni wlasciciele zamieszali z balastem. Wymienili silnik i jak sami mi mowili przy sprzedazy, wywalili trochę kamieni z zezy i powiedzieli, ze jak uznam to sobie moge ich troche dołozyc....
Potem jak juz pisalem VILĄ plywali doswiadczeni zeglarze i stwierdzili ze lodz jesc zle dobalastowana. Stad pomysl z dolozeniem balastu na calej dlugosci stepki. Konkretnie pomysl jest taki aby dolozyc plaskownik na dlugosci stepki (6,65 m) szerokosci 10 cm. Trzeba to dokladnie policzyc ale to moglo by byc jedynie 6 cm grubosci a waga tego to by bylo ok 300 kg jezeli ze stali. Po zwodowaniu trzeba by ocenic czy i ile trzeba dodac jeszcze do zezy (pewnie na dziobie). Po pierwszym etapie na Gotlandie gdy lodz wyraznie miala niedociazony dziob nastepna ekipa dolozyla ok 250 kg balastu na dziobie i wtedy sie poprawilo. Temat do dalszego drazenia. Stan w jakim ja kupilem na pewno nie byl ok.
Maszt + wanty.
Wyrzucisz pilers , wstawisz dodatkowe bimsy 2 lub 3.
(bims element poprzeczny konstrukcji dachu pokladowki)
>Taki jest plan, a raczej byl. W tym roku tego nie zdaze zrobic. Musi poczekac na nastepna zime.
Wanty radze zamocowac na burtach i dodac saling na maszcie.
>Jakbys mogl ten temat rozwinac. Dodac wanty, czy zamiast tych co sa mocowac na burtach?
Miesce mocowania want?
Poklad :
zmien go na nowy wykonany prawidlowo ,czyli planki biegnace rownolegle do diametralnej.
Zaden srodek nie zapewni ci szczelnosci , wez pod uwage ,ze koszta naprawy beda wielokrotnie wyzsze ,niz to co ci radze.
> Nie ma szans w tym sezonie. Ani czasowo ani finansowo. Plywalem dwa sezony z tym pokladem i przecieki owszem byly ale malutkie i to w miejscach gdzie "cos sie dzialo" np. ta dziura na rufie, przepusty od relingow. Jestem wiec optymistą, ze po uzyciu coelanu bedzie ok przynajmniej ze 3 lata. Kiedys pewnie poklad sie wymieni. Jezeli teraz bym to zaczal to najblizszy sezon spedzilbm na ladzie. Zycie...
Wrzuc prosze zdjecia lodzi :
1)stewy obydwie
2)zezy
3)stepka
4)dlawica walu
5)ster
Wysle ale jak porobie przy nastepnej wizycie ( moze nastepny weekend).
Dzieki i pozdrawiam
Przemo
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.