Witam – ciąg dalszy budowy :-)
Wreszcie zaczyman składać .
Gdy zwalczyłem płytę dna , od tej pory wszystko wreszcie zaczęło iść prawidłowo. Znów było juz ciepło więc prace ruszyły pełną parą.
Pierwsze pasowanie grodzi i dna – o dziwo wszystko pasuje :-)
W pracach wymagajacych dwóch osób pomagał mi tata.
Wreszcie gotowa płyta dna z wyciętą szparą mieczową. Dumnie pozuję z nią do zdjęca – kto czytał poprzednie częsci wie o co chodzi :-)
Laminowanie pasków płótna szklanego – wszystko idzie sprawnie. Gdy jest ciepło nie ma problemów z laminowaniem. Bardzo przydają się foliowe rekawczki kombnowane na stacji benzynowej. Zawsze gdy tankowałem, brałem kilka sztuk ;-). Niestety szybko pocą się w nich dłonie i trzeba je wymieniać - no i łatwo się drą...
A na tej fotce uwieczniłem mocowanie tymczasowej wręgi i pawęży.
Wreszcie zaczynam składanie wszystkiego w jedną całość - mniej więcej wszystko pasuje – ciekawe czy to będzie kiedyś pływać ? Latem wziąłem 2 tygodnie urlopu i od rana do późnego wieczora przesiadywałem w garażu skaładając wykonane elementy w jedną całość – zapach świeżo piłowanego drewna to jest to :-) Wciąga , ale na szczęście nie uzależnia :-) No może trochę :-)
Co raz częsciej zaglądają do mnie sąsiedzi z garaży obok – przychodzą ogladać, czasem coś doradzą, czasem pomarudzą ze zrobili by lepiej. Proponuje nie słuchać – robić po swojemu zgodnie z dokumentacją. W kazdym razie robi się ciekawie. Niestety mój tata miał wypadek w pracy i prawie przez całe lato nie mógł mi pomagać, a potrzebowałem pomocy bardzo... live is brutal. Na szczęscie szybko wracał do zdrowia.
Prace posuwają się – niestety nie mam fotek z drutowania – czyli szycia kawałkami drutu miedzianego – warto mieć troche też grubszego drutu – zdażało mi się, że nie byłem w stanie dobrze dociągnąć elementów do siebie, a drut się już ukręcał. I trzeba było go dawać więcej a to wiązalo sie z większym otworem itd. Otwory do szycia nalezy wiercić juz po wstępnym złozeniu elementów , że tak się wyrażę na goraco, bo najprawdopodobniej i tak wypadną w innym miejscu niż można by sią spodziewać.
Na dziobie dałem specjalnie spasowaną listwę – w projekcie tego nie ma – w sumie nie wiem czy dobrze zrobiłem... Listwa jest oczywiście wklejona na kilka warstw płótna nasączonego żywicą, bo bardzo cięzko było ją wpasować.
Dziób jest szyty i dociśnięty na wkręty
Na tej fotce widać pasy grubego płótna szklanego ( po 5-6 warstw) bo jednak było dość cienkie, a na wierzch kładłem płótno, takie z kocy gaśniczych które organizował mi kolega Paweł. Dawało to dość ładną powierzchnię – którą wyrównywałem jeszcze przez dociśnięcie ręką przez folię. Ją z kolei odrywałem dopiero po utwardzeniu spoiny. Sama spoinę szliwowałem potem przecinarka katową z zamocowana tarczą do szlifowania metali. Szło tym najlepiej i przy odrobne wprawy całkiem równo wykańczałem klejenia.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na listewki pionowe które są przyklejone od spodu grodzi od luków przy skrzyni mieczowej. Tak je spasowałem, że są częścią konstrukcyjną skrzynki mieczowej. Wyszło tak trochę chyba przez przypadek, ale wyszło.
Na tych fotkach widać klejenie listew usztywniających boczną burtę. Scisków stolarskich zawsze miałem za mało :-( W okolicznym metalowym wykupiłem wszystkie i musiałem udać się do Praktikera dokupując co chwilę... Łódka zaczyna nabierać kształtu :-)
A to moja pierwsza poważniejsza modyfikacja projektu – skoro rozmiar łódki powiekszył się o pół metra, to czemu nie zrobić tam akterpiku ? Jak pomyslałem tak zrobiłem, tym bardziej , że konstruktor przewidział w rufie jakieś duchane worki... a ja zyskam bardzo wygodne siedzenie na rufie :-)
I wklejony w konstrukcję kadłuba – pasuje idealnie :-)
Dodatkowo wlejam listwy usztywniające półpokłady, oraz zdecydowałem się wykonać wzmocnienie pokładu dziobowego, aby kiedyś nie wpaść do forpiku, gdym wpadł na pomysł stanięcia na dziobie :-)
Niestety , musiałem przedłużyć jedną listwę, ale drugą już zrobiłem na wymiar.
Jako , że z wyliszeń wynikało że sztagownik już nie wychodził na czubku dzioba , tylko w pewnej odległosci od niego - zrobiłem stosowne wzmocnienie tej części pokładu.
No i tak się rozpedziłem z tymi zmianami , a łódka zaczynała nabierac wagi , ale tego jeszcze wtedy nie byłem świadom , ani konskwencji... budowa mnie zfascynowała :-(